wtorek, 1 lipca 2014

Powrót + Rozdział 13

 Powrót 
Jak widzicie wróciłam do pisania rozdziałów. Przepraszam że nic nie dodawałam, ale brak czasu i inne sprawy na to wpłynęły :)
Ale wreszcie są upragnione wakacje.  Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej jest mi bardzo przykro bo musiałam rozstać się ze swoją klasą po 3 latach ;c
Wracając do bloga: Teraz na brak czasu nie bedę mogła narzekać więc bedę starała się systematycznie coś pisać. 

A teraz zapraszam do przeczytania 13 rozdziału: 

Oczami Ludmiły.
Obudziłam się jakoś pod wieczór. Jeszcze całkiem zaspana rozejrzałam się dookoła. Federico cały czas tu był. Siedział na drugim końcu kanapy i oglądał telewizor. Gdy zauważył że już nie śpię, uśmiechnął się i zapytał:
- Jak się czujesz?
Czułam się już bardzo dobrze. Dobrze bo był tu on. Nic mu nie odpowiedziałam, zajęta byłam przyglądaniem się mu. Mogłabym tak godzinami. Jego piękne oczy i czasami lekko rozczochrane włosy powodowały u mnie dreszcze. Tak bardzo chciałabym mu powiedzieć o swoich uczuciach. Niestety wiem z czym to się wiąże, a ja nie chce niszczyć naszej przyjaźni.
- Ludmiła pytałem jak się czujesz?- wyrwał mnie z zamyślenia.
- Dobrze. Dziękuję że tu ze mną byłeś.- powiedziałam. Chłopak obdarzył mnie tylko szerokim uśmiechem po czym wstał.
- Nie ma sprawy. Ty zrobiłabyś to samo.- odpowiedział.- Ale skoro wszystko w porządku to będę już leciał. Jeszce nie jest zbyt późno, dlatego zaproszę Mercedes na ten spacer który jej obiecałem.- mówił rozpromieniony.
- Tak idź.- zrobiłam sztuczny uśmiech. Przecież nie mogłam go zatrzymać. 
Gdy wyszedł nie mogłam usiedzieć na miejscu. Bardzo mi się nudziło i byłam ciekawa co robią. 
Nie czekając dłużej wyszłam z domu. Nie miałam zamiaru ich śledzić, tylko poukładać swoje myśli. Jednak gdy zobaczyłam ich w oddali ciekawość tak mnie zżerała od środka, że nie wytrzymałam i musiałam podejść bliżej. Schowałam się za drzewem i próbowałam zrozumieć o czym rozmawiają. Nie wiele z tego rozumiałam. 

Oczami Federico.
Gdy Lu poczuła się dobrze postanowiłem zabrać Merchi na spacer po okolicy który już jej obiecałem.
Czekałem na nią w parku. Przyszła cała rozpromieniona. Wyglądała ślicznie i nie umiałem oderwać od niej wzroku. Ubrana była w piękną turkusową sukienkę która idealnie współgrała z jej cerą. Na jej widok czułem jak serce zaczyna mi przyśpieszać. Zastanawiałem się czy trafiła mnie strzała Amora czy może to tylko głupie, krótkotrwałe zauroczenie. Nic o niej nie wiedziałem, a ona o mnie. Więc jakim prawem mógłbym się w niej zakochać? Czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?
Usiedliśmy na ławeczce w parku i zaczęliśmy rozmawiać. Dziewczyna dużo mi o sobie opowiedziała. Przeprowadziła się tu z ojcem. Jej mama zmarła kilka miesięcy temu na raka. Trudno było jej się z tym pogodzić, ale jakoś dała radę. Nie ma rodzeństwa i jest córeczką tatusia. Gdy tak z nią rozmawiałem zauważyłem że jest bardzo sympatyczną i inteligentną dziewczyną. 
Ja też nie zostałem jej dłużny i opowiedziałem krótką historię swojego życia. 
- A ta dziewczyna..blondynka..kim ona jest?- zapytała.
- A  Ludmiła- zaśmiałem się.- To moja przyjaciółka. 
- Wydaję się być trochę dziwna..- stwierdziła i założyła nogę na nogę. 
- Może się taka wydawać. Ale nie oceniaj jej na podstawie wyglądu czy opinii innych skoro nawet jej nie znasz. To naprawdę kochana osoba która w życiu dużo doświadczyła więc takie opinie czy komentarze na jej temat jak twój są zbędne.- lekko się zdenerwowałem. 
- Dobrze przepraszam. Nie musisz się tak denerwować.- uśmiechnęła się a ja to odwzajemniłem. 
Siedzieliśmy tak kilka minut po czym do Merchi zadzwonił tato.
- Przepraszam, ale muszę już iść. Do jutra.- pocałowała mnie w policzek i poszła. 
- Do jutra- zawołałem i także skierowałem się w stronę domu. 

Oczami Ludmiły. 
 Gdy Merchi i Fede skończyli swoje spotkanie spokojnie mogłam wyjść zza drzewa. Byłam spokojna i ucieszona reakcją Federico na temat mojej osoby.
Stanęłam na ścieżce i spojrzałam do góry. Niebo przybierało ciemniejszą barwę i zapowiadało się na burze. Ja panicznie się jej bałam. Miałam tak od małego i do tej pory tak zostało. 
Szybkim krokiem udałam się do domu. Zdążyłam stanąć w drzwiach gdy gwałtownie zaczęło padać i grzmieć. 
Zdjęłam buty i skulona usiadłam na kanapie wtulając się w poduszkę. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi. 
- Otwarte.- krzyknęłam bo nie byłam w stanie do nich podejść. Na ramieniu poczułam czyjąś dłoń i gdy skierowałam wzrok ku górze ujrzałam swojego przyjaciela. Był cały mokry i zdyszany. 
- Fede? Co ty tu robisz?- krzyknęłam.
- Biegłem tu jak najszybciej. Przecież wiem jak bardzo boisz się burzy. Pomyślałem że lepiej będzie jak do ciebie przybiegnę.- powiedział. 
- Kochany jesteś.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek, po czym poszłam do łazienki i przyniosłam mu słuchy ręcznik. 
Gdy się wytarł zaparzyłam nam herbatę i razem usiedliśmy na kanapie w salonie. Cieszyłam się jest ze mną. Niedaleko mieszkania strzelił piorun.Tak bardzo się wystraszyłam ze nie umiałam się powstrzymać i bardzo mocno sie w niego wtuliłam. 
- Spokojnie. Jestem tu. - powiedział i delikatnie pocałował mnie w czoło. 
Wiedziałam że z nim nic mi nie grozi. W jego ramionach zawsze czułam się bezpieczna. Tak bardzo go kocham...

______________________
Jak zawsze liczę na szczerą opinię.
 Next= 5 kom. 
Do napisania :)

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 12

Oczami Violetty. 
W towarzystwie Diego spędziłam wspaniały czas. Zapomniałam że jestem umówiona z Leonem. 
Szłam właśnie z nim śmiejąc się w najlepsze gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu ujrzałam "Leon <3" i nagle mnie olśniło. 
- o nie nie nie!- zaczęłam nerwowo wołać.- Yyy Diego proszę cię , abyś przez chwilę był cicho.-poprosiłam i odebrałam. 
- Violetta gdzie ty jesteś czekam już prawie godzinę.- usłyszałam głos Leona który był zdenerwowany. 
- Bardzo przepraszam, ale...yyy..nagle mnie coś wzięło. Strasznie źle się czuję.- udałam kaszel. Z boku usłyszałam cichy śmiech Diego. 
- Dlaczego nie napisałaś? Przyszedłbym do ciebie zamiast tu tak czekać.- powiedział.- Ale mam nadzieję że czujesz się trochę lepiej.- słyszałam że się martwi. 
- Tak tak..trochę mi lepiej. Wiesz co właśnie Olga przyniosła mi jakieś lekarstwo..muszę kończyć. Pa.- powiedziałam i szybko się rozłączyłam. 
Czułam się strasznie głupio że go okłamuję, ale gdyby dowiedział się że byłam z Diego nie byłoby dobrze. 
- To twój chłopak? Dlaczego go okłamałaś?- usłyszałam głos Diego..  
- Bo byłam z nim umówiona, a  jestem tu z tobą. - powiedziałam zdenerwowana. 
Chłopak tylko na mnie spojrzał. 
- Przepraszam niepotrzebnie się uniosłam.- powiedziałam.- Tak świetnie się z tobą bawiłam że całkiem o nim zapomniałam. 
Diego ciągle się we mnie wpatrywał. Zbliżył się i nagle..pocałował mnie. Ja odwzajemniłam pocałunek. Trwał on kilka minut. Było mi bardzo przyjemnie. Nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. "Przestań przecież masz chłopka." Mimo tego nie umiałam przestać. Po chwili on sam się odsunął. 
- Przepraszam. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem się powstrzymać. Już od dłuższego czasu o tym marzyłem.- powiedział.
- Diego ja mam chłopaka Jestem z nim już bardzo długo..czy możemy o tym nie mówić i zapomnieć. - poprosiłam. Chłopak tylko przytaknął. 
Po tym zdarzeniu wróciłam do domu. Zdążyłam wejść do pokoju gdy zawołała mnie Olga. W drzwiach stał Leon...

Oczami Federico. 
Cały dzień pędziłem zz Andresem i Maim. Fajnie było tak od czasu do czasu z nimi posiedzieć. 
Maxi cały czas opowiadał o Natali. Nie rozumiałem dlaczego nie są razem. Ewidentnie obydwoje coś do siebie czuli. Andres mówił nam o planach założenia kapeli. Ja natomiast tylko ich wysłuchałem. Nie miałem się czym chwalić..
Mimo tego fajnie spędziliśmy czas....
~~~~*~~~~
Nastał nowy dzień. Obudziłem się i zerknąłem na telefon. Widniała tam nieodebrana wiadomość od Ludmi.  : "Mam nadzieję, że w końcu uda nam się zrobić próbę. Proponuję dzisiaj na 4 lekcji." -napisała. No tak zostało nam niewiele czasu a nawet nie mamy dobrze obmyślonego układu...
Gdy dotarłem do studia wszyscy o czymś szeptali. 
- O co chodzi?- zapytałem Camili. 
- Dzisiaj dochodzi do nas jakaś dziewczyna.- powiedziała. 
Sam byłem ciekawy kto to taki. Pablo zorganizował zebranie. Gdy wszyscy czekaliśmy weszła ona..Dziewczyna śliczna, o  cerze delikatnej jak u anioła. Miała piękne brązowe włosy i cudne oczy. 
- Przedstawiam wam Mercedes.- powiedział, a  ona pomachała. Dziewczyny robiły posępne miny, natomiast chłopacy byli zachwyceni. Każdy się w nią wpatrywał. 
-Z racji tego, że dziewczyna przyszła dopiero teraz ktoś z was ją oprowadzi i zapozna z zasadami panującymi u nas w studiu. - dyrektor kontynuował swoją wypowiedź. Nagle na sali widniał las rąk. Zgłosili się prawie wszyscy chłopacy. Oczywiście ci którzy byli singlami. Ja także. 
- Federico.- usłyszałem swoje imię.- Idź z nią. 
Gdy wychodziliśmy z sali spojrzałem szybko w stronę Ludmiły. Wydawała się zmartwiona..

Oczami Ludmiły. 
Nastał czas na próbę. Udałam się do sali z nadzieją że czeka tam już Fede. Niestety nie było go tam. Czekałam tak ponad 10 min.
- Przepraszam za spóźnienie.- wbiegł zdyszany.- Mercedes mnie zagadała. To naprawdę świetna dziewczyna.
No tak. Nowa dziewczyna. Wszyscy chłopacy oszaleli na jej punkcie. W tym Federico. 
- Możemy już zacząć. Zostało mało czasu, a my nawet nie mamy układu.- powiedziałam i włączyłam muzykę.Chłopak podszedł i raptownie ją wyłączył. 
- Co jest? - zapytał.
- Nic. - powiedziałam nie patrząc mu w oczy. 
- Przecież za dobrze cie znam.- odpowiedział stanowczym głosem. 
- Mówię że nic mi nie jest i już.- zdenerwowałam się.- Możemy zacząć obmyślać układ.?- ponownie włączyłam muzykę. 
Tym razem Federico jej nie wyłączył. Zrezygnowany do mnie podszedł i zaczęliśmy tańczyć. Szło nam całkiem nieźle. Ułożyliśmy taniec który według mnie miał duże szansę na wygraną. Teraz pozostało nam tylko go doskonalić. Przez ten cały czas nie odzywaliśmy się do siebie. Gdy skończyliśmy chciałam z nim pogadać ale ktoś do niego zadzwonił. 
- Oo Mercedes!- wykrzyczał do słuchawki.- No już idę. Czekaj na mnie.- dodał i szybkim krokiem wyszedł z sali. Nawet nie powiedział głupiego "Do potem". 
Czułam się z tym źle. Dlaczego ta nowa do niego zadzwoniła? I dlaczego Fede tak szybko dał jej swój numer...
No tak, przecież jest piękna i każdy o niej marzy. A mój Fede chyba najbardziej. Po rozmowie z Nati zrozumiałam że darzę go uczuciem silniejszym niż przyjaźń. Nie mogę mu tego powiedzieć, bo wiem że on nie czuję tego samego... 
Ze łzami w oczach wyszłam z sali. Postanowiłam że zwolnię się z dwóch ostatnich lekcji. Bardzo źle się czułam. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa...i serce. 

Oczami Federico. 
Martwiło mnie zachowanie Lu. Była jakaś inna. Postanowiłem zająć się nią później bo byłem umówiony z Mercedes. Była tu nowa i chciała abym oprócz szkoły pokazał jej także okolice. Przystałem na to. Chciałem ją poznać bliżej. Bardzo mnie zainteresowała swoją osobą. 
Czekała na mnie przed studio. Co prawda mieliśmy jeszcze zajęcia, ale postanowiliśmy się z nich urwać. 
- Hej!- brunetka mnie przytuliła. Chwilę tak postaliśmy gdy zauważyłem Ludmiłę. Wychodziła ze szkoły i nie wyglądała dobrze. 
- Poczekaj chwilę. Zaraz wracam.- przeprosiłem na chwilę Merchi i podbiegłem do przyjaciółki. 
- Luu poczekaj!- podbiegłem do niej.- Wszystko w porządku. 
Spojrzała  na mnie i przez chwilę milczała. Oczy miała całe zaszklone. 
- Źle się czuję i idę do domu.- powiedziała cichym głosem po czym mnie ominęła i ruszyła dalej. 
Spojrzałem w jej stronę , a następnie w stronę Mercedes. Wiedziałem że Lu potrzebuję mnie teraz bardziej. Wróciłem do dziewczyny. 
- Słuchaj moja przyjaciółka jest w bardzo kiepskim stanie. Martwię się o nią. Czy moglibyśmy przełożyć zwiedzanie okolicy na jutro?- poprosiłem. 
- Nie ma sprawy. - zaśmiała się. - Idź. 
- Dziękuję! - ucałowałem ją w policzek i udałem się do przyjaciółki. 

Oczami Ludmiły. 
Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Przed oczami miałam obraz przytulających się Fede i Mercedes. 
Z oczu zaczęły wypływać mi coraz większe i gęstsze łzy. Usłyszałam dzwonek. Nieświadoma tego kto znajduję się po drugiej stronie , cała zapłakana otworzyłam drzwi w których stał Fede. 
- Ludmiła co ci jest? Strasznie się o ciebie martwię. Czy ktoś ci coś zrobił?- powiedział gdy mnie zobaczył, po czym wszedł do środka i mocno mnie przytulił. 
- Co tu robisz? Nie powinieneś być teraz z Merchi?- zapytałam, dalej ciesząc się jego objęciem. 
- Nie mogłem cię tak zostawić. Jesteś najważniejsza.- wyszeptał mi do ucha..
Po tych słowach miałam ochotę go pocałować. Jednak musiałam oprzeć się pokusie. 
Chłopak kazał mi się położyć na kanapie, okrył mnie kocem i dał leki na ból głowy. Te leki na ból serca podarował gdy wypowiedział to jedno krótkie zdanie. Dla innych może wydawać się to śmieszne, ale dla mnie było to bardzo ważne. 
Fede udał się  do kuchni zrobić mi herbatę. Mnie zaczął morzyć sen...nie wiem kiedy zamknęłam oczy i odpłynęłam..  
_____________________
Tak bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału. 
No ale brak czasu weny i jeszcze raz weny :d 
Mimo tego coś tu udało mi się napisać. 
Jak widzicie mamy nową postać. 
Jutro pojawi się zakładka z bohaterami która wraz z pojawianiem się nowych postaci będzie aktualizowana. 
Także naszą Merchi zobaczycie jutro :D
Opinie na temat dzisiejszego rozdziału pozostawiam wam :D 
Do napisania ! xD


wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 11.

Oczami Violetty. 
Federico nie wrócił na noc. Strasznie zastanawiało mnie to gdzie był. Napisał mi tylko sms'a : "Dzisiaj nie wrócę na noc do domu. Nie martwcie się o mnie."
Ja sama nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam o...no właśnie o Diego. Nie umiałam sobie sama wytłumaczyć dlaczego akurat on krąży po mojej głowie. Kiedyś miałam go za dziwaka. Zawsze siedział sam albo jedynie z tym swoim przyjacielem Marco. Jednak odkąd mamy wspólne próby postrzegam go całkiem inaczej. Teraz wydaje mi się słodki, przystojny i bardzo towarzyski. Świetnie się z nim dogaduję. Potrafi sprawić że uśmiecham się cały dzień. Polubiłam go i to nawet bardzo. Wydaję mi się że on też mnie lubi. 
Oczy zaczęły mi się już same zamykać, ale nagle usłyszałam dźwięk telefonu. 
To był Diego: " Wiem że jutro weekend i nie ma zajęć, ale może spotkamy się gdzieś w parku poćwiczymy, porozmawiamy ? " 
Jutro miałam iść z Leonem na piknik. 
" Na którą godzinę?"-odpisałam. 
" Myślałem o 15-16"- przeczytałam po chwili.
Świetnie się składało bo z Leonem byłam umówiona na 18. Odpisałam mu tylko że się zgadzam i z uśmiechem na ustach zasnęłam. 

Oczami Federico. 
Obudziłem się jakoś koło 10:00. Przetarłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Spojrzałem na Lu która była odwrócona. Zaśmiałem się, wstałem bardzo cicho żeby jej nie obudzić i udałem się do kuchni. 
Postanowiłem być wzorowym przyjacielem i zrobić nam śniadanie. 
Otworzyłem lodówkę i chwilę się zastanawiałem co bym mógł zrobić. Standardowo wypadło na naleśniki, bo w sumie to tylko one wychodzą mi perfekcyjnie. 
Gdy je zrobiłem byłem z siebie dumny. Położyłem je na talerzyk i zaniosłem do pokoju Ludmi. 
Dziewczyna jeszcze spała. Bardzo mnie korciło żeby ją obudzić w nietypowy sposób. 
Dlatego stanąłem nad nią, pochyliłem się i krzyknąłem jej do ucha : Wstawaj! Szybko! Nie mamy czasu!!
Przerażona blondynka zerwała się na równe nogi a mnie ogarnął nagły atak śmiechu. 
- Bardzo zabawne- wykrzyczała i zrobiła nadąsaną minę. 
- Przepraszam , ale nie mogłem się powstrzymać.- płakałem ze śmiechu.- No ale już się nie gniewaj. Mam tu coś dla ciebie.- podałem jej talerzyk. 
Spojrzała na mnie i obdarowała pięknym uśmiechem. 
- Twoja żona będzie miała z tobą dobrze.- powiedziała i wzięła się za jedzenie. 
- Wiem. W końcu jestem najlepszy. - odpowiedziałem i również zabrałem się za jedzenie. 
Po skończonym posiłku ubraliśmy się, ja podziękowałem za przenocowanie i udałem się do domu. 
Chciałem ją dzisiaj też gdzieś zabrać, ale umówiła się już z Naty. Dzisiejszy dzień postanowiłem spędzić  z Andresem i Maxim. 

Oczami Violetty. 
Cały dzień szykowałam się na spotkanie z Diego. Byłam podekscytowana. Gdy wybiła 15:00, poinformowałam Olgę że wychodzę i ruszyłam do parku. Chłopak już tam na mnie czekał. 
- Hej.- przywitałam go i pocałowałam w policzek. 
- Dobrze że przyszłaś.- uśmiechnął się i usiedliśmy na ławce. - Myślałem trochę o naszym układzie i dodałbym coś jeszcze. Chcesz zobaczyć.? - zapytał. 
- no jasne. - odpowiedziałam a chłopak wstał i zaczął pokazywać ruchy. Były świetne i idealnie pasowały do reszty układu. Diego był bardzo dobrym tancerzem. W każdy ruch wkładał wiele emocji i pasji. 
- I jak?- zapytał gdy skończył. 
- Co mogę powiedzieć? To jest świetne.-wykrzyczałam. 
- Cieszę się że ci się podoba. To co spróbujesz ze mną.?- zapytał. 
Kiwnęłam tylko głową i stanęłam obok niego. Na początku mi nie wychodziło i strasznie się z tego śmieliśmy, ale po pewnym czasie nabrałam wprawy. Kiedy Diego złapał mnie w biodrach, aby następnie mnie podnieść poczułam przyjemny dreszcz. Skończyliśmy. 
- Widzisz szybo się uczysz.- powiedział chłopak. Ja dalej nie mogłam zrozumieć swojego zachowania. Przy nim czułam się jakoś dziwnie. Przerażało mnie to bo przecież jestem z Leonem. 
- To może pójdziemy teraz na koktajl?- zaproponował. Ja mimo swoich obaw zgodziłam się. 

Oczami Nati.
Umówiłam się na dzisiejszy dzień z Ludmiłą. Dawno nie rozmawiałam z nią na osobności i w ogóle mi jej brakowało. To była dobra okazja, aby nadrobić zaległości. 
Spotkałyśmy się w jakiejś knajpce. 
- Natii- podbiegła do mnie i mocno uściskała. 
- Ludmi nawet nie wiesz jak się cieszę że przyszłaś.- odpowiedziałam cała rozpromieniona.
- Ja też się cieszę. Ostatnio mało rozmawiałyśmy i zaczęło mi cię brakować.- powiedziała to o czym ja myślałam. Zajęłyśmy miejsca i złożyłyśmy zamówienie. 
- No to opowiadaj co tam u ciebie? Jak sytuacja z Federico?- zapytałam a na twarzy przyjaciółki dostrzegłam lekki rumieniec. 
-  No wiesz, zerwał z Fran i od tamtej pory przestała się nas czepiać.- odpowiedziała. 
- A czy między wami coś zaszło bo widzę jak się zarumieniłaś?- uśmiechnęła się szeroko. 
Przyjaciółka tylko zakryła twarz dłońmi. 
- Takie gadanie sprawia że jeszcze bardziej się rumienię.- narzekała.- Nic nie zaszło. Po prostu wczoraj spędziliśmy dzień razem. Gdy mnie odprowadził było późno i nie chciałam żeby sam wracał
dlatego poprosiłam aby został u mnie na noc. No i gdy w nocy obudziłam się z krzykiem i przybiegł żeby sprawdzić czy wszystko u mnie w porządku..poprosiłam żeby się położył obok mnie.- powiedziała. 
- Spaliście razem?- wykrzyczałam, a wszystkie obce twarze skierowały się w naszą stronę. 
- Natalia ciszej! Przecież to nic wielkiego..- mówiła oburzona. 
Kelner przyniósł nasze zamówienie. 
- Czyli że wy teraz coś kręcicie? - zapytałam. 
- Przestań widzieć to czego nie ma.- odpowiedziała krótko.- Jesteśmy tylko przyjaciółmi i tak zostanie. Uwielbiam spędzać z nim czas..- zaczęła się rozmarzać.- Kocham jego oczy i to gdy dla mnie śpiewa..Uwielbiam..- przestała bo chyba zdała sobie sprawę z tego co robi. 
- Ludmiła!! Ty jesteś zakochana.!- wykrzyczałam ponownie. 
Przyjaciółka spojrzała na mnie ze strachem w oczach....chyba okazało się że mam rację..

_________________________________
Jak widzicie moje rozdziały są już nudne i bez sensu..
A napisałam ich dopiero 11 ? :o
Nie mam weny, zero pomysłów..
 
 

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 10

Oczami Federico. 
Po szkole zabrałem Ludmiłę na lody. Chciałem wynagrodzić jej jakoś moje wcześniejsze zachowanie. 
Opowiedziałem jej o planie Francesci. Razem stwierdziliśmy że powinna się zapisać do psychologa bo ma ze sobą problemy. Resztę czasu spędziliśmy na wygłupach. Lubiłem spędzać z nią czas. Czułem się wtedy taki odprężony i radosny. Mogłem powiedzieć jej wszystko, a ona nigdy by mnie nie wyśmiała. Ja traktowałem ją w taki sam sposób. Lubiłem gdy mówiła mi o swoich problemach czy przemyśleniach, bo wtedy wiedziałem że jestem jej potrzebny, że jestem dla niej kimś ważniejszym. 
Usiedliśmy na ławce. Zapanowała cisza. Lu siedziała w skupieniu, rozmyślając o czymś. 
- O czym myślisz?-zapytałem. 
Spojrzała tylko na mnie i uśmiechnęła się pod nosem. 
- O niczym ważnym- odpowiedziała.- Zastanawiałam się jakby wyglądało teraz moje życie gdybym się tu nie przeprowadziła. Zapewne siedziałabym w jakimś kącie pustego domu i użalała się nad sobą. Teraz jestem tu. Poznałam osoby które są dla mnie wyjątkowe i ważne. Po 10 latach nareszcie czuję że ponownie żyję.
Nie umiałem nic jej na to odpowiedzieć. Przytuliłem ją tylko. 
- Chodź ze mną.- podniosłem się i złapałem ją za rękę.- Pokaże ci pewne miejsce. 
Zabrałem ją do miejsca które jest dla mnie bardzo ważne...

Oczami Ludmiły. 
Szliśmy z Fede jakieś 15 min. Nie miałam zielonego pojęcia dokąd się udajemy. 
Nagle stanęliśmy przed bardzo wysokim drzewem. 
- Spójrz w górę.- usłyszałam jego głos. 
Moim oczom ukazał się średniej wielkości domek. Po drugiej stronie drzewa znajdowała się drabina. Weszliśmy do środka. 
- Zabrałem cię tu ponieważ ten domek ma dla mnie znaczenie. 11 lat temu zanim się wyprowadziliśmy wybudowałem go z tatą.  Wyjechaliśmy, a kilka tygodni później ojciec zmarł.- powiedział, a w jego oku zabłysła łza.- To jedyna rzecz jaka mi po nim została. Zawsze gdy mam jakiś problem , albo coś muszę przemyśleć przychodzę tutaj. To takie moje małe miejsce w którym lubię spędzać czas gdy chcę pobyć sam. Jednak odkąd cię poznałem w ogóle tu nie przychodzę. Wiesz co to znaczy? Że nie wyobrażam sobie aby ciebie nie było obok mnie.  Jesteś jedyną osobą która wie o tym miejscu.
Nie mogłam nic z siebie wydusić. Jak miałam interpretować jego słowa.? 
- Fede, nie wiem co mam powiedzieć. Strasznie ci dziękuję. Ja też nie umiem sobie wyobrazić ani chwili bez ciebie. Dobrze wiesz jaki jesteś dla mnie ważny.- tylko tyle umiałam z siebie wydusić. 
Brunet wziął gitarę która stała w kącie. 
- Pamiętasz piosenkę nad którą pracowałem? - zapytał. 
Tego nie dało się zapomnieć. 
- No jasne.
- Właśnie ułożyłem całość.- zaczął grać.   
Kochałam jego głos. Zawsze się przy nim rozmarzałam. Gdy skończył pragnęłam więcej. 
- To było piękne.-powiedziałam. 
Usiedliśmy na brzegu domku. Położyłam głowę na jego ramieniu. Zrobiło się ciemno i zimno. Fede chyba wyczuł że się trzęsę bo okrył mnie swoją bluzą. Siedzieliśmy wtuleni w siebie , wpatrując się w gwiazdy. 
- Lu?- szepnął mi do ucha.- Pamiętaj że cię kocham. 
- Ja ciebie też.- również odpowiedziałam szeptem i złożyłam na jego policzku pocałunek. Chłopak uśmiechnął się tylko lekko i dalej patrzył w niebo. 
- Nie jest ci przykro z powodu Fran ?-zapytałam. 
- Nie. W sumie się cieszę, bo chyba nigdy nie darzyłem jej głębszym uczuciem niż przyjaźń.- zaczął.- Teraz nie muszę udawać. Czułem się głupio gdy mówiła że mnie kocha, a ja nie umiałem odpowiedzieć tym samym. 
- Ja też cię cieszę. Według mnie zasługujesz na kogoś znacznie lepszego niż ona.- podsumowałam. Fede nic nie odpowiedział. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na godzinę. Była 00:00. 
- Musimy już wracać.- oznajmiłam. 
- Tak chodźmy. Odprowadzę cię.- powiedział. Gdy szliśmy było ciemno. Ledwo co widziałam drogę. Mimo tego nie czułam strachu bo miałam przy sobie najlepszego przyjaciela. Trzymał mnie za rękę bardzo mocno. Nagle usłyszeliśmy dziwne odgłosy. Nie miałam pojęcia co to mogło być ale moje serce przyśpieszyło. 
- Przyśpieszmy.- poprosiłam. 
Po paru minutach znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem. 
- No to dobranoc. Słodkich snów.- powiedział , przytulił mnie i ruszył. 
- Fede!- krzyknęłam.- Może lepiej jak zostaniesz na noc u mnie? Jest naprawdę bardzo ciemno, a ja strasznie się o ciebie boję. Dom Violetty jest dosyć daleko. Jutro zaczyna się weekend więc ze szkołą nie ma problemu. 
- Wiesz co no nie wiem..
- Błagam. Naprawdę lepiej będzie jak zostaniesz.- nalegałam. 
Chłopak uległ i został na noc. Ulżyło mi. 
Była 00:30. Pościeliłam mu kanapę  w salonie. Zrobiłam nam jeszcze coś do jedzenia po czym udałam się do swojego pokoju. Mój sen jednak nie trwał długo. W środku nocy obudziłam się z krzykiem. Od dłuższego czasu dręczyły mnie koszmary. 
- Ludmi co się stało?- do pokoju wpadł Federico. 
- Miałam zły sen. 
- Ale już wszystko w porządku?- zapytał. 
- Tak..ale czy możesz zostać tu ze mną?- poprosiłam. Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Po prostu czułam taka potrzebę. 
Chłopak długo się nie zastanawiał. Wskoczył do łóżka i położył się obok mnie. 
- Już dobrze. Jestem tu. - powiedział. 
Wtuliłam się w niego i powoli zasnęłam. Gdy był obok wszystkie koszmary zniknęły..

___________________
Rozdział 10 gotowy xD
Chciałam wam podziękować bo mam już ponad 1500 wyświetleń. 
Wasze komentarze są niesamowite. 
Nawet nie wiecie jak miło mi się robi gdy widzę że komuś podoba się to co piszę.
Kocham was za to <3 



piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 9

Oczami Francesci.
Gdy chłopak od nas odszedł byłam w kompletnym zmieszaniu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spojrzałam na Federico i na jego twarzy wyczytałam: złość, niedowierzanie i smutek. Było mi tak strasznie głupio. Chciałam zaszkodzić Lu, a pogrążyłam samą siebie.
- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał po długim milczeniu.
- Bo się bałam! Bałam się że cię stracę. Widzę jak zawsze patrzysz na Ludmiłę, jak dobrze wam w swoim towarzystwie. Zrozumiałam że prędzej czy później byś mnie dla niej zostawił. Chciałam po prostu was od siebie oddalić. -mówiłam przez łzy.
Chłopak ponownie zamilkł.
- Naprawdę myślisz że skaczę z jednego kwiatka na kwiatek.? -zapytał.-Nie. Ale tą sytuacją nie pomogłaś naszemu związkowi. To koniec.- dodał i odszedł.
- Fede błagam!-krzyczałam za nim, ale nawet się nie odwrócił. Miałam do siebie żal i w głębi duszy nienawidziłam samej siebie. Miłość źle na mnie podziałała. Sprawiła że stałam się zazdrosna, niemiła i odpychająca. Przez to straciłam nie tylko miłość swojego życia , ale także najlepszą przyjaciółkę. Szkoda że zrozumiałam to dopiero teraz....
~~~~*~~~~
Oczami Ludmiły. 
Tak jak Fede poprosił czekałam na niego w sali. Cieszyłam się jak nigdy że chłopak mi ufa. Po 15 minutach czekania wszedł do sali. 
- Nareszcie.Ile można czekać.- zaśmiałam się. 
- Jak ci nie pasuję trzeba było wyjść!- krzyknął na mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi. 
- Dlaczego podnosisz głos?- zapytałam. 
Chłopak nic nie odpowiedział tylko ściągnął bluzę i rzucił ją w kąt sali. 
- Tańczymy czy będziesz mi się tak przyglądać?- Jego zachowanie było odrażające. 
- Wiesz co? Nie wiem co zaszło tam między tobą a Fran, ale ja nie jestem od tego żebyś się na mnie wyżywał. Coś czuję że dzisiaj do tej próby nie dojdzie.- wykrzyczałam, zabrałam torbę i wyszłam. Nie miałam ochoty siedzieć tam i znosić jego humorków. 
Udałam się do sali w której przebywała Violetta, Camilla i Nati. Właśnie o czymś plotkowały. 
- Co tam ?- zapytałam i usiadłam obok. 
- Violetta właśnie nam opowiada o próbie z Diego.- Camilla podniosła brwi, a my tylko się zaśmiałyśmy. 
- I jak było?- naprawdę byłam ciekawa. 
- Wiecie co okazuję się że to naprawdę miły i sympatyczny chłopak. Nieźle się dogadujemy. Podoba mi się.- mówiła rozpromieniona. 
- Kto ci się podoba? - zapytał Leon który właśnie wszedł do sali. Na twarzy przyjaciółki dostrzegłam lekkie przerażenie.
- Violetta właśnie nam opowiadała o filmie i stwierdziła że bardzo jej się podoba. Takie tam romansidło. - postanowiłam jej jakoś pomóc. 
- Yyy tak-zaczęła.-Pamiętasz jak byliśmy w kinie na tym no "Drobna niedogodność"? Właśnie to im polecałam. 
- Tak w sumie coś mi się kojarzy. No ale ja spadam na próbę z Larą. Do zobaczenia później.- Leon złożył na jej ustach długiego buziaka i wyszedł. Fajnie się tak na nich patrzyło. Tworzyli bardzo zgraną parę. 
-Dziękuję.- odetchnęła z ulgą. 
- Nie ma problemu.-przytuliłam ją.
Później zaczęłyśmy plotkować na różne tematy. Kochałam towarzystwo dziewczyn i cieszyłam  się że już wszystko zeszło na dobrą drogę. Nigdy nie potrzebowałam samotności tylko bliskości ludzi. Właśnie teraz czuję się potrzebna i doceniona. 
- A jak tam próba z Fede?- wyskoczyła Violetta. No extra musiała sobie przypomnieć o tym akurat teraz.?!
- Nie było żadnej próby- odpowiedziałam spokojnie. Nie chciałam pokazać że zachowanie Fede trochę mnie zabolało. Nie powinien odnosić się do mnie w taki sposób. Tym bardziej że ja nie byłam niczemu winna.
- Stało się coś?- zapytała Nati. Ona jako jedyna wiedziała o sprawię z Francescą i trochę się przeraziła.
- Nie. Chyba pokłócił się z Fran i swoje emocję postanowił rozładować na mnie. Był chamski.- powiedziałam.- Nie chciałam z nim pracować w takiej atmosferze. 
- Masz rację. Też bym poszła.- odezwała się Cami.
Poprosiłam je, aby temat Fede zostawić i porozmawiać o czymś innym. Zgodziły się. Jednak nie zostało nam dużo czasu bo zaczynały się zajęcia z Beto. 
Gdy szłam do szafki po zeszyt wpadł na mnie Federico. 
- O Ludmiła.-złapał mnie za rękę.-Wszędzie cię szukałem. Chciałem cię przeprosić. Po zerwaniu z Francescą byłem zdenerwowany, ale to nie usprawiedliwia mojego zachowania. To jak?- zrobił minę słodkiego, bezbronnego zwierzaczka. Nie mogłam się dłużej na niego gniewać. Chwilę spędzone z nim były chwilami najlepszymi. 
- Chyba wiesz że nie potrafię się na ciebie długo gniewać. -powiedziałam.- Czekaj..Czy ty powiedziałeś że zerwaliście? - dopiero to do mnie dotarło. 
- Nie chcę mówić o tym teraz. Zapraszam cię po szkole na lody i wtedy porozmawiamy.- uśmiechnął się. Jak na chłopaka po rozstaniu wyglądał zbyt radośnie. No ale nie mi to oceniać. 
- Ok. To widzimy się później.- odwzajemniłam uśmiech i poszłam. 
W głębi duszy się cieszyłam że ich związek dobiegł końca. Fede  zasługuję na kogoś znacznie lepszego..

_______________________
Wróciłam xD
Nareszcie po testach.! Zawaliłam całkowicie matme i przyrodnicze , no ale życie ;c 
Mam dla was kolejny rozdział :D
Wiem że słaby no ale się rozleniwiłam tak trochę :D 
Będzie lepiej...
Miłego czytania <3 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 8

Oczami Ludmiły.
Nastał nowy dzień. Gdy otworzyłam oczy spojrzałam za okno. Pogoda była niesamowita, zresztą jak zawsze. Ciepłe promienie słońca padały przez szybę oświetlając moją bladą twarz. Przypomniałam sobie o wczorajszym zakładzie z Fede i aż głośno się zaśmiałam. Tak bardzo cieszyłam się ze los postawił go na mojej drodze, bo to on wnosił do mojego życia tyle radości. Groźbą Francesci wcale się nie przejęłam. Bo niby co może takiego wymyślić.?
Wstałam i ubrałam się. Usiadłam w kuchni przy kubku kawy którą sobie zaparzyłam i przypomniałam sobie że dzisiaj zaczynamy ćwiczyć układ. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Na wyświetlaczu ujrzałam "Federico". Zdziwił mnie jego telefon.
- Hej Lu.- usłyszałam po drugiej stronię.
- Fede po co dzwonisz?- nie ukrywałam zaskoczenia.
- Chciałem po prostu usłyszeć twój głos- powiedział uwodzicielsko na co się tylko zaśmiałam.- A tak serio to chciałem ci przekazać że nasza próba jest dzisiaj na 3 lekcji. Mówię ci to teraz bo nie wiem czy zobaczymy się szybciej w szkolę. Idę z Fran do jej brata. - powiedział, ale w jego głosie nie słyszałam zadowolenia.
- W takim razie powodzenia i do zobaczenia.- dodałam po czym nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Szczerze nienawidziłam Francesci, ale skoro Fede czuję się z nią dobrze muszę to uszanować i chociaż przy nim udawać że bardzo ją lubię. Nie wiem ile jeszcze dam radę tak pociągnąć, ale się staram.
Wstałam i wyszłam. Szłam przez park gdy naglę ujrzałam leżącą na ziemi Fran z krwawiącym kolanem. Szybko do niej podbiegłam.
-Ej wszystko w porządku.- zapytałam. Dziewczyna tylko na mnie spojrzała i zaczęła krzyczeć.
- Zostaw mnie!! Dlaczego mi to zrobiłaś!! Aż tak bardzo mnie nienawidzisz?- wołała. Byłam w całkowitym szoku. Na początku myślałam że uderzyła się także w głowę, ale po chwili już wszystko zrozumiałam bo podbiegł do nas Fede.
-Co tu się dzieję?- wykrzyczał i podniósł swoją dziewczynę.
- Ludmiła mnie zaatakowała.- powiedziała przez łzy a ja nie mogłam w to uwierzyć.
- Co?? Właśnie szłam do studia i ona tu leżała!- zawołałam z nadzieją że chłopak mi uwierzy.
- Kłamię!- Fran dalej ciągnęła swoją grę.-Naskoczyła na mnie! Zaczęła wygadywać jakieś bzdury, nawyzywała mnie, groziła że wszystkich ode mnie odsunie bo wie że jestem lepsza od niej. Ona mnie nienawidzi Fede!- wymusiła gorzki płacz i mocno się w niego wtuliła. Spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich zakłopotanie.
- Chyba jej nie wierzysz?!- zawołałam. Czułam że zaraz naprawdę zrobię coś tej dziewczynie.
Chłopak milczał.
- Chodź Fran, bo spóźnimy się na wizytę u twojego brata. - zwrócił się do niej.- A my pogadamy później.-obdarzył mnie chłodnym spojrzeniem i ruszyli.
A to żmija! Zamiast muzyką powinna zająć się aktorstwem bo nieźle jej to wychodzi! Jaki normalny człowiek doprowadza się do takiego stanu i robi sobie sam krzywdę? Przecież szkodzi sama sobie. Dla mnie jest to nienormalne. A Fede? Mam nadzieję że nie wierzy jej bezgranicznie.
Cała w nerwach dotarłam do studia. Na progu przywitała się ze mną Nati.
- Co tam?- zapytała.
- Beznadziejnie.- powiedziałam. Przyjaciółka posłała mi pytające spojrzenie. Wszystko jej opowiedziałam. Tak jak ja była w szoku.
- Ale że Francesca? To do niej nie podobne.- mówiła zdumiona.- Musimy coś z tym zrobić!
- Wiem że się o mnie martwisz, ale pozwól że tą sprawą zajmę się sama. Obiecaj że nikomu nie powiesz.- poprosiłam.
- Obiecuję!- odpowiedziała.
- Kocham Cię.- rzuciłam i mocno ją przytuliłam.
- Ja ciebie też.- usłyszałam.
~~~~*~~~~
Oczami Federico. 
Nie wiedziałem co myśleć o całej tej sprawię.Przecież Lu nie byłaby do tego zdolna..ale z drugiej strony dlaczego Fran miałaby mnie oszukiwać. Przecież kocha mnie bezgranicznie i nigdy by tego nie zrobiła. Po wizycie u jej brata nadszedł czas na próbę. 
Wszedłem do sali. Ludmiła już tam siedziała. Na mój widok podniosła się szybko z podłogi. 
Staliśmy teraz twarzą w twarz. 
- Na serio jej wierzysz? Myślisz że mogłabym jej to zrobić.- zapytała. 
- Nie wiem. Nie wiem co mam myśleć. Fran mnie kocha i nigdy by mnie nie oszukała.- powiedziałem. 
- A więc myślisz że to ja! - zawołała a w jej oczach raptownie pojawiły się łzy. 
Moje milczenie było dla niej odpowiedzią. Podniosła torbę leżącą na ziemi i wyszła bez słowa. Poczułem że robię źle. Szybko za nią wybiegłem. Przecież jej ufałem i wiedziałem że to nie mogła być ona.
- Ludmiła zaczekaj.- dogoniłem ją.- Przepraszam. Przecież wiesz że ci ufam. 
Na te słowa dziewczyna tylko się we mnie wtuliła. Czułem jak cała się trzęsie i było mi głupio ze to ja doprowadziłem ją do tego stanu. 
-Spokojnie. Kocham Cię.-szepnąłem jej do ucha.
- Ja ciebie też-odpowiedziała. 
Taka była prawda. Kochałem ją jak siostrę i ona o tym wiedziała...
Gdy tak staliśmy w oddali zauważyłem Fran z jakimś chłopakiem. 
- Idź do sali ja zaraz przyjdę.- poprosiłem Lu a ona posłusznie wykonała polecenie. 
Podszedłem do mojej dziewczyny. Na mój widok szybko zabrała rękę do tyłu. 
- Co tam chowasz?- zapytałem. 
- Jaa....niic- mówiła zdenerwowana. 
- A to kto?- pokazałem na chłopaka.
Obydwoje odpowiedzieli. Ona: Przyjaciel On: Kuzyn. 
- No to przyjaciel czy kuzyn? - byłem mega wkurzony.- Nie rób ze mnie głupka. O co tu chodzi?
- Zostaw nas samych- Fran zwróciła się do bruneta. 
- A co z moją kasą! - zawołał.- Obiecywałaś mi to! 
Zobaczyłem jak Fran blednie. 
- Przepraszam a za co ma ci dać tą kasę?- byłem już u kresu wytrzymałości. 
- Za to że rozwaliłem jej to kolano!!- wykrzyczał. - Ale szczerze już jej nie potrzebuję. - dodał i odszedł.
Ja stałem w odrętwieniu. Myślałem że jestem w jakimś innym wymiarze....   

______
Dodaje kolejny rozdział.  
Nie wiem kiedy pojawi się następny bo od jutra zaczynają się testy.
Tak strasznie się boję !!
Także trzymajcie za mnie kciuki i do napisania !!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 7

Oczami Ludmiły. 
Siedziałam w jednej z sal brzdąkając coś na gitarze. Nagle moje myśli skierowały się w stronę Frederico. Przypomniałam sobie dzisiejszy poranek i to gdy szepnął mi do ucha : "Wstawaj śpiąca królewno". W jego ramionach jest mi tak dobrze, czuję się bezpiecznie. Nigdy nie mogę przestać wpatrywać się w jego piękne oczy. Gdy w nie patrzę czuję że się rozpuszczam. 
"O czym ty myślisz Ludmiła" - upomniałam sama siebie. "Przecież on ma dziewczynę, a ty go nie kochasz."
I w tym momencie pojawił się on. 
- Co robisz? - zapytał. 
- Brzdąkam coś bez sensu- odpowiedziałam. 
Chłopak wziął do ręki gitarę i stanął na przeciwko mnie.
- A ja napisałem kawałek piosenki. Posłuchasz i ocenisz?- zapytał. 
- Ja?..No tak z chęcią.- zgodziłam się lekko zaskoczona że o poradę poprosił właśnie mnie. 
Chłopak zaczął grać i śpiewać. I po raz kolejny rozmarzyłam się w jego oczach. To co śpiewał było naprawdę piękne. 

Non so se va bene. non so se non va.
Non so se tacere o dirtelo ma.

Le cose che sento
Qui dentro di me,
Mi fanno pensare
Che l'amore é cosi.

Ogni istante
A un non so ché
D’importante vicino

A te.  

-No to na razie tyle.- zakończył. 
Nawet nie zauważyłam że coś do mnie mówi. Bujałam gdzieś w świecie fantazji. 
- Ludmiła?- zapytał ponownie. 
Otrząsnęłam się. 
- Hyyym..uh..Co mowiłeś?
- I jak ci się podoba?
- Jest piękną!!- wykrzyczałam.- Francesca jest szczęściarą bo zgaduję że to dla niej ta piosenka. Musze przyznać ze miłość ci służy bo dzięki niej piszesz naprawdę świetne kawałki. - powiedziałam, przytuliłam go i wyszłam. 
~~~~*~~~~
Oczami Federico.
Ludmiła wyszła a ja jeszcze przez dłuższy czas rozmyślałem. 
"Miłość ci służy"- po głowie krążyły mi słowa Lu. Miłość. Tylko do kogo, bo zapewne nie do Francesci. 
Tak naprawdę wiedziałem do kogo tylko bałem się sam przed sobą przyznać. 
Nastała długa przerwa więc tak jak się umówiłem poszedłem spotkać się z Fran. 
Stała przed studio. 
- Jak dobrze że jesteś!- zawołała.- Widziałeś z kim muszę tańczyć? Z Marco! 
- Tak widziałem. - szczerze mówiąc nie widziałem żadnego problemu. 
- Ale wpadłam na pomysł. Pójdziemy do Jackie i poprosimy ją o zmianę partnerów. Wtedy my będziemy razem a Ludmiła z Marco. Będą do siebie pasować.- mowiła. 
Że co? Co ona wymyśliła. 
- Nie wiem czy to najlepsze rozwiązanie - próbowałem jakoś odciągnąć ją od tego pomysłu.
- Ja myślę inaczej.
Koło nas przechodziła Lu. Francesca ją zawołała.
-O co chodzi?- zapytała gdy do nas podeszła. 
-No bo Federico właśnie mi się zwierza, że nie chcę z tobą tańczyć. Uważa że z tobą nigdy nie wygra. - zaczęła coś wymyślać. Przeszła sama siebie. Nie wytrzymałem. 
- O czym ty w ogóle mówisz!!- wykrzyczałem. - Przechodzisz już sama siebie!! Tak naprawdę cieszę się że jestem z Lu bo lepszej partnerki nie mogłem sobie wymarzyć..Wiesz co nie chce mi się z tobą gadać. Chodź Ludmiła. - złapałem dziewczynę za rękę i poszliśmy zostawiając moją dziewczynę samą. 
Usiedliśmy na ławce. Panowała bardzo dziwna atmosfera. Nikt się nie odzywał. 
- Fede. Nie chcę żebyś prze zemnie miał kłopoty. - zaczęła rozmowę.- Jeśli to ci jakoś pomoże to poproszę Jackie o zamianę.- zaproponowała.
- Nawet mi się nie waż - zdenerwowałem się.- Te dwa tygodnie będą najlepsze bo spędzę czas z tobą. - powiedziałem i zacząłem się do niej zbliżać. Gdy prawie nasze usta już się stykały odsunęła się ode mnie. 
- Nie Fede. Jesteś zdenerwowany i dlatego to robisz. Ja nie chce być pocieszeniem , ani nie chcę też rozwalić ci związku. Nie jestem taka.- powiedziała.
- Tak wiem. Przepraszam. - spuściłem głowę. - Ale to nie było w złości. Naprawdę tego chciałem.-powiedziałem po cichu. Dziewczyna chyba to usłyszała.
- Ale jesteś z Fran. Nie ukrywam że nie jesteś mi obojętny, ale nie jestem taka. Nie wchodzę z butami w czyjś związek.- dodała.- Jesteśmy przyjaciółmi i tak jest najlepiej. Nie chcę tego stracić. Dlatego jeśli chodzi o związki każdy niech idzie swoją drogą. Zawrzyjmy układ. Jeśli skończymy 30 lat i los sprawi że będziemy samotni..wtedy się pobierzemy. - zaśmiała się. 
- Haha umowa stoi.- podaliśmy sobie ręcę po czym wróciliśmy do studia. Gdy stałem przy szafeczkach podeszła do mnie Fran. 
- Mocno się gniewasz?- zapytała.- Przepraszam. Obiecuję że spróbuję nie być taka zazdrosna, choć będzie to trudne i..nawet spróbuje zaprzyjaźnić się z Ludmiłą.-powiedziała.- Kocham cię. Nigdy tak mocno nie kochałam i obiecuję zrobić dla ciebie wszystko. 
Ucieszyła mnie jej postawa. Postanowiłem darować jej ten incydent i mocno ją przytuliłem. 

~~~~*~~~~
Oczami Francesci. 
Ludmiła jest dla mnie zagrożeniem. Widzę jak Fede na nią patrzy i czuję że prędzej czy później mnie dla niej zostawi. Ja do tego nie dopuszczę. Muszę jej pokazać kto tu jest najlepszy. Zrobię wszystko, aby oddaliła się od niego. Jednocześnie przy nim będę zgrywała z nią przyjaciółeczki. 
Stała właśnie przy szafce. Podeszłam do niej. 
- Musimy pogadać.-powiedziałam i zatrzasnęłam jej szafkę przed nosem. 
Dziewczyna podeszła do tego obojętnie. 
- O co znowu chodzi?- zapytała nawet na mnie nie patrząc. 
- O to że masz się nie kleić do mojego chłopaka bo inaczej pożałujesz! Zrobię wszystko żeby każdy się od ciebie odwrócił, a uwierz mi mogę to zrobić. Wtedy znowu zostaniesz sama bez nikogo. Zrobię tak żeby Fede cię znienawidził! 
Blondynka popatrzyła na mnie. 
- Spokojnie. Nie boję się ciebie. 
- Tak? To jeszcze zobaczymy kto będzie kogo prosił o łaskę.- powiedziałam i wyszłam. Zaczęłam już obmyślać plan...
 ________________________
Kolejny rozdział dodany. 
Jak zawsze dziękuję za wasze szczere opinię. 
Nie złożyłam wam życzeń świątecznych za co jestem na siebie mega zła, ale naprawdę nie miałam kiedy. 
Dlatego pozwólcie że złoże je teraz : 
No więc życzę wam wszystkiego co najlepsze ! Przede wszystkim dużo zdrowia i szczęścia. 
Aby spełniły się wszystkie wasze najskrytsze marzenia, a tym którzy prowadzą blogi życzę weny na najbliższe lata. Dobrych ocen w szkole a 3 klasą gimnazjum wysokich wyników na testach. 
Jeszcze raz dużo radości i pogodnych dni :D

Przepraszam, ale jestem kiepska w składaniu życzeń. 
Także do napisania <3  

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 6

Oczami Ludmiły. 
Nie mogłam uwierzyć w to że ten sam chłopak który kilka minut temu zapewniał mnie o moim talencie i wyglądzie, teraz mówił takie rzeczy. Czyli  mnie okłamał. Nigdy nie będę tak dobra jak reszta dziewczyn ze studia. Jednak bardziej zabolał mnie fakt ze takie słowa wypłynęły z ust Federico. Dlaczego? Może dlatego że przez ten czas strasznie go polubiłam. On jako jedyny od samego początku we mnie wierzył.
 Postanowiłam darować sobie pierwszą lekcję. Szłam przed siebie, aż zaszłam nad jakiś stawek.
Usiadłam na ławce i jak zawsze wybuchłam płaczem. Myślałam że przeprowadzenie się tu spowoduję że będę się tylko uśmiechała. Myliłam się. Odkąd tu jestem cały czas mam zaszklone oczy. Jedyną radość dawały mi rozmowy z Fede. Przy nim zawsze szeroko się uśmiecham. Po dzisiejszym incydencie wszystko ulegnie zmianie. Jego widok nie będzie dawał mi radości, wręcz przeciwnie będę czuła ogromny smutek. 
Zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle tu pasuję. "Ludmiła uwierz w siebie. Dobrze wiesz że to twoje miejsce. Nie zważaj na ludzi tylko rób co kochasz. A muzyka jest twoją miłością."- mówiłam sama do siebie. 
Zaraz miała zacząć się druga lekcja. Wstałam i udałam się do studia. Na holu spotkałam Violettę i Leona.
- Oo Ludmiła! Gdzie się podziewałaś?- zapytała dziewczyna. Nie chciałam jej mówić o swoich odczuciach. Bo po co? 
- Ja tylko..- nic nie przychodziło mi do głowy. 
- Widzę że coś się stało.- powiedziała stanowczo. Zauważyłam że w naszym kierunku zmierzają Fran i Fede. Nie chciałam stać z nimi ramię w ramię. 
- Musze lecieć !- powiedziałam szybko i odeszłam...
 ~~~~*~~~~
Oczami Violetty. 
Zachowanie Ludmiły było dosyć dziwne. Widziałam że coś ją gryzie..Chciałabym jej pomóc. Dzisiaj gdy rano szłyśmy razem świetnie się z nią dogadywałam.Ona jest naprawdę sympatyczną osobą. Pełną dobrej energii. Po tym co przeszła bardzo ją podziwiam. 
Właśnie miałam ją zaprosić do siebie żeby pogadać, ale podeszli do nas Fran i Fede a ona się ulotniła. 
- Hej- mówiła uradowana Francesca. Odkąd jest z Fede nie spuszcza go z oka ani na minutkę. 
- Nie wiecie może co jest Ludmile ?- zapytałam tak nagle. Spojrzałam na nich. Francesca kręciła przecząco głową a Fede spuścił wzrok. 
- Fede ty coś wiesz?- zapytałam ponownie. 
- Nie!- wykrzyczał i poszedł. 
- Pójdę z nim pogadać - powiedział Leon, dał mi buziaka i pobiegł za przyjacielem.
Zostałam sama z Fran. Nic się nie odzywała tylko patrzała na mnie spod byka. 
- O co chodzi?- zdziwiłam się. 
-Musiałaś na niego tak naskoczyć! 
- Ja tylko spokojnie zapytałam.- powoli jej zachowanie zaczęło mnie irytować.- Odkąd jesteście razem zmieniłaś się. Stałaś się bardziej nerwowa i zazdrosna.
- I mówi to moja przyjaciółka??Bardzo mi miło.- powiedziała z sarkazmem i odeszła ode mnie. 
Nie miałam zamiaru za nią iść bo powiedziałam prawdę. Denerwowała mnie i jako jej przyjaciółka nie chciałam tego ukrywać. 
Przy szafkach zauważyłam Ludmiłę.Podeszłam do niej. 
- Dlaczego tak szybko od nas odeszłaś? - zapytałam. Dziewczyna stała do mnie odwrócona tyłem. 
- Bo musiałam iść wytłumaczyć Pablo nieobecność na pierwszej lekcji.- powiedziała mało wiarygodnie. Wyczułam że kłamię. 
- Mogłybyśmy się spotkać po szkole u mnie?- zadałam jej pytanie i w końcu się odwróciła. 
- Violetta. Wiem że chcesz być miła, ale nie udawaj. Wiem że wszyscy macie tu o mnie najgorsze zdanie.- odpowiedziała. Dlaczego tak myślała? Przecież to stek bzdur. 
- Skąd ci to przyszło do głowy?- naskoczyłam na nią.- Dobra może na początku każdy cię nie cierpiał. Ale teraz gdy znamy prawdę, gdy znamy prawdziwą ciebie wszystko jest inaczej. Bynajmniej z mojej strony. Chciałabym cię lepiej poznać , a może nawet zaprzyjaźnić.- powiedziałam to co czułam.- To co może wpadniesz do mnie? 
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
- Tylko będziemy musiały uważać żeby Federico nas nie podsłuchiwał. - zaśmiałam się, a z jej twarzy uśmiech zniknął. Już wiedziałam że chodzi o niego.- Tylko nie ma żadnych wymówek..do potem.- dodałam szybko i poszłam poszukać Leona.
~~~~*~~~
Po szkole wróciłam do domu i posprzątałam w swoim pokoju. Właśnie miałam zacząć pisać w swoim pamiętniku gdy usłyszałam głos Olgi:
- Kochanie, masz gościa!
To była Ludmiła. Zbiegłam szybko na dół i mocno ją uściskałam. Byłam taka podekscytowana. 
Gdy szłyśmy schodami w górę, do domu wszedł Fede. Na widok Lu stanął jak wryty. Wiedziałam że mają ze sobą jakiś problem, dlatego pociągnęłam blondynkę za rękę i znalazłyśmy się w moim pokoju. 
- Wow! Masz bardzo ładny, przytulny pokój!- powiedziała i usiadła na łóżku. 
- Dziękuję. No to może zaczniemy od tego że opowiesz mi wszystko o sobie. - zaproponowałam. 
Dziewczyna wzięła oddech i zaczęła mówić. Gdy opowiadała mi swoją historię miałam łzy w oczach. Piosenka nie oddała wszystkiego co ta dziewczyna przeszła. Zrozumiałam jej zachowanie. 
- Nie musisz się bać. - powiedziałam.-Na mnie zawsze będziesz mogła liczyć. - przytuliłyśmy się.
Nadeszła moja kolej. Też opowiedziałam jej o sobie. Tylko było mi głupio. Bo ja zawsze miałam wszystko..nawet po śmierci mamy. A ona co miała? Nic. 
Na zegarku wybiła 21:00. Ludmiła mieszkała dość daleko, dlatego kazałam jej zostać na noc.
Pożyczyłam jej swoją piżamę. Książki miała w szafce więc nie było problemu. Mój tata był w Europie z jakimiś ważnymi sprawami, to dom został dla nas...i Fede. 
Postanowiłyśmy zejść na dół i obejrzeć jakiś film. Ja poszłam do kuchni a Ludmiła została w salonie...

~~~*~~~
Oczami Ludmiły. 
Violetta okazała się niezwykłą osobą. Nie żałuję że zgodziłam się do niej przyjść. 
Siedziałam w salonie , a Viola poszła zrobić popcorn. Nagle usłyszałam kroki. Z góry schodził Federico. Gdy mnie zobaczył podszedł i usiadł obok. Chciałam wstać, ale on złapał mnie za rękę. 
- Ludmiła zaczekaj. Porozmawiajmy proszę. 
- Ale ja wszystko wiem. Dokładnie słyszałam.- powiedziałam.
- Wiem jak to wygląda..ale to nie tak. Gdy poszłaś Fran zrobiła mi wielką scenę zazdrości. Musiałem ją uspokoić...dlatego coś nazmyślałem. To było pierwsze co przyszło mi do głowy. 
- Mam być szczera. Nawet w każdym kłamstwie jest trochę prawdy.- powiedziałam. - Ja wiem co ty o mnie myślisz więc teraz pozwól że ja wypowiem się na twój temat: Bardzo cię polubiłam Fede. Ty jako jedyny we mnie uwierzyłeś.Dzięki tobie się uśmiechałam. Myślałam że mnie lubisz, że pozwolisz mi znowu komuś zaufać i zostaniesz moim przyjacielem...
- Lu ja chcę być twoim przyjacielem. Tylko mi uwierz. Naprawdę jesteś dla mnie wyjątkowa już od pierwszego razu gdy usłyszałem cię w parku.- był przekonywujący. Czułam że mówi prawdę. 
- Nie wiem co mam zrobić- powiedziałam zrezygnowana. 
- Zaufaj mi. - odpowiedział. 
Moja intuicja podpowiadała mi jedno, a serce drugie. 
- Dobrze Fede. Wierze w to że to co mówiłeś Fran jest nie prawdą. I chcę abyś stał się częścią mojego pechowego życia. Zostańmy przyjaciółmi. Tylko pamiętaj: Kto raz straci moje zaufanie już go nie odzyska. 
Brunet był szczęśliwy. Bardzo mocno mnie przytulił. 
- Spokojnie. Ja nigdy go nie stracę.- szepnął mi do ucha, a po plecach przeszedł mi dreszcz. Przyjemny dreszcz. 
Znowu siedzieliśmy wtuleni w siebie. Po raz kolejny byłam tak blisko niego i po raz kolejny było mi tak dobrze. 
- Czyli kryzys zażegnany - powiedziała Violetta jedząc popcorn. Podsłuchiwała nas. - Nie wiem coś ty powiedział Fran- zwróciła się do Fede- ale więcej tego nie rób.- usiadła obok nas. 
- To co oglądamy- zapytałam. 
- Może jakąś komedie romantyczną?- powiedział chłopak. Spojrzałyśmy z Violettą na siebie, później na niego i jeszcze raz na siebie. Wybuchłyśmy śmiechem. 
 - No co w duszy jestem romantykiem. - zarumienił się. 
- Tylko problem w tym Fede- zaczęła Viola- że mówiłam to do Ludmi i nie sądziłyśmy że ty też tu zostaniesz. Brunet zrobił oburzoną minę. 
- Ok ok już sobie idę. 
Spojrzałam na Viole błagalnie.
- Dobra, jeśli chcesz to zostań-powiedziała po chwili, a chłopak raptownie wrócił na swoje miejsce z uśmiechem od ucha do ucha. 
Zaczął się film. Siedziałam z opartą głową o Fede..czułam jak morzy mnie sen. Nie wiem kiedy zasnęłam. 
~~~~*~~~~
Oczami Federico. 
Obudziłem się w środku nocy. Nie pamiętam nawet kiedy usnąłem. Rozejrzałem się dookoła. 
Telewizor jeszcze grał, Violetta spała w jednym kącie kanapy a ja i Ludmiła w drugim. 
No właśnie Ludmiła. Leżała bardzo mocno we mnie wtulona. Cieszyłem się że pogodziła się ze mną. 
Spojrzałem na nią. Podczas snu wyglądała tak słodko, jak małe bezbronne stworzenie. Uśmiechnąłem się sam do siebie, ręką tylko sięgnąłem po pilota i wyłączyłem telewizor. Pogłaskałem Ludmiłę po włosach i ponownie zasnąłem..
~~~~*~~~~
Rano obudziła nas Violetta. 
-Śpiochy wstawać! - krzyknęła.- Zaraz trzeba się szykować. 
Otworzyłem oczy a Ludmiła dalej spała jak zabita. Zerknąłem na Violettę. Nic nie mówiła tylko uśmiechała się pod nosem. 
Lekko szturchnąłem Lu. 
- Wstawaj śpiąca królewno..-szepnąłem jej do ucha. Otworzyła oczy. Gdy zobaczyła że jest we mnie wtulona szybko się oderwała. 
- Przepraszam.- otarła zaspane oczy. 
- Mnie-zaśmiałem się.- Nie masz za co. To była czysta przyjemność. 
Dziewczyna się lekko zarumieniła, pocałowała mnie w policzek i poszła do łazienki. 
Ja siedziałem jeszcze tak chwilę patrząc jak odchodzi. Później sam poszedłem się ubrać...
Gdy się obrobiłem czekałem na przyjaciółki. Nie wiem dlaczego dziewczyny tak dużo czasu spędzają przed lustrem i chyba nigdy tego nie zrozumiem. Po paru minutach zeszły. Violetta pożyczyła Lu swoją sukienkę w której dziewczyna wyglądała przepięknie. Otworzyłem drzwi i wyszliśmy. 
W szkole już od samego progu podleciała do mnie Fran. 
- Witaj kochanie. - chciała pocałować mnie w usta, ale ja nadstawiłem jej policzek. Zastanawiałem się czy ten związek ma sens. Bo ja lubię Fran..ale nic więcej. Nie chcę robić jej przykrości dlatego zobaczę jak sprawa się rozwinie. 
-Cześć. -odpowiedziałem. Gdy Francesca zobaczyła że obok mnie stoją Lu i Violetta zrobiła dziwną minę , ale się z nimi nie przywitała. Ludmiły nie lubiła, ale przecież z Violą się przyjaźniła. 
- Spotkajmy się na długiej przerwie przed studio. - zwróciła się do mnie i odeszła. Trochę mi ulżyło bo miałem 2 godziny dla siebie. Odkąd jesteśmy razem Fran cały czas za mną chodzi. 
Pierwsza była nauka tańca. Jackie przygotowała dla nas jakieś zadanie. 
- Macie dwa tygodnie na stworzenie własnego układu. Dobiorę was w pary. Najlepsi polecą ze mną do Barcelony. - powiedziała. Na sali zapanował szum wszyscy byli mocno podekscytowani. 
- Tutaj macie listę. - podniosła kartkę do góry i przypięła do ściany. Wszyscy szybko do niej podbiegli. 
Szybko przeleciałem wzrokiem po liście szukając swojego imienia. Znalazłem: 
Federico Pasquarelli i Ludmiła Ferro. Poczułem że zapowiadają się piękne dwa tygodnie. 
Dziewczyna do mnie podeszła. 
- No to jesteśmy razem.- zrobiła posępną minę.- Nie mogła mi dać kogoś lepszego..
- No wiesz ty co! - udałem obrażonego ale po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem. 
- Bardzo się cieszę. - rzekła. 
- Ja też. Nawet nie wiesz jak bardzo. - chciałem ją przytulić ale podbiegła do nas Violetta. 
- O nie!! Zgadnijcie z kim jestem..Z TYM NOWYM!- wykrzyczała. 
- Diego? - zapytałem. 
- Tak- odpowiedziała. Była załamana. 
Ten koleś na serio był dziwny. siedział odizolowany od reszty otoczenia i myślał że jest najlepszy. Chodził do studia od tygodnia a z nikim się nie zapoznał. Miał tylko swojego przyjaciela Marco. On też był dziwny. 
- W takim razie z kim jest Leon ? - zapytała Lu. 
- Z Larą. - na jej twarzy pojawiła się złość. Nie dziwię się jej. Lara była dziewczyną bez skrupułów. Nie ukrywała tego że Leon jej się podoba i nawet przy Violettcie robiła do niego maślane oczka. 
Jeszcze raz podszedłem do listy aby zobaczyć wszystkie pary:
Natalia i Maxi, Camila i Andres , Brodway i Ana, Francesca i Marco, Violetta i Diego, Federico i Ludmiła, Leon i Lara..- Takie właśnie były pary. Wiedziałem że Fran będzie zazdrosna, ale tak naprawdę mało mnie to interesowało...
Cieszyłem się że ja i Lu będziemy spędzać ze sobą więcej czasu..
___________
No to kolejny rozdział za nami :D
Bardzo dziękuję za wasze opinię. 
Chciałam napisać One-shota co wy na to ? 

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 5

Oczami Francesci. 
Staliśmy przed domem. Federico właśnie miał wejść gdy go zatrzymałam. 
- Poczekaj. Możemy chwilę pogadać.?- mój głos się trząsł. Strasznie się bałam, ale czułam że jeśli teraz nie powiem mu co tak naprawdę czuję to już nigdy tego nie zrobię. To był ten moment. 
- Jasne. O co chodzi? - podszedł do mnie z jak zwykle nieziemskim uśmiechem. 
Jeszcze chwilę to potrwało zanim zebrałam w sobie wszystkie myśli. 
- Bo wiesz chodzi o to..że..no bo- zaczęłam się jąkać. Nagle zapomniałam wszystkich słów.
- Spokojnie.- złapał mnie za rękę.- Zacznij jeszcze raz. 
Dlaczego on musiał być taki kochany? Postanowiłam dać z siebie wszystko.
- Chodzi o to że ja cię kocham Fede.- wreszcie to powiedziałam. Spojrzałam na jego twarz. Widniało na niej zaskoczenie. Stał z szeroko otwartymi oczami. 
- Słuchaj Fran..-zaczął , ale ja nie dałam mu dokończyć. Pochyliłam się i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek. Chłopak nie protestował. To był dla mnie znak...

~~~~*~~~~
Oczami Federico. 
Wyznanie Francesci strasznie mnie zszokowało. Nagle mnie pocałowała. Co najdziwniejsze odwzajemniłem ten pocałunek. Nie wiem dlaczego..
- Czyli to znaczy że też mnie kochasz.- powiedziała rozpromieniona. Byłem zmieszany. Znałem ją tak długo i nigdy nie myślałem o niej jak o dziewczynie...A może teraz jest inaczej? Może powinienem dać jej szansę ? 
- Fran słuchaj. Tak naprawdę nie wiem co znaczył dla mnie ten pocałunek. Ale myślę że mogę dać nam szansę.
- Serio!!- pisnęła i rzuciła mi się na szyję. Następnie weszliśmy do środka. 
~~~~*~~~~
Nastał nowy dzień.Wstałem dość wcześnie i zszedłem do kuchni. Olga pichciła już jakieś pyszności. Zrobiłem sobie herbatę gdy weszła Viola. 
- Jak się podobała impreza?- zapytała i także zrobiła sobie herbatę. 
- Było super. Dzięki. -odpowiedziałem.
- Czyli ty i Fran od teraz jesteście razem??- poruszała brwiami. 
- No tak.
- Bardzo się cieszę. Pasujecie do siebie.- podeszła i pocałowała mnie w policzek. Później ubraliśmy się, odświeżyliśmy i ruszyliśmy do studia. Po drodze zauważyłem Ludmiłę. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Zobaczyła mnie i zaczęła kierować się w naszą stronę. 
- Hej.-powiedziała przyjaźnie. Myślałem że Viola ją zignoruję i pójdzie przed siebie ale było całkiem inaczej. 
- Hej- odpowiedziała równie miło.- Idziesz do studia? - zapytała.
- No tak. - blondynka zrobiła szeroki uśmiech. 
- To chodź z nami.-zaproponowała Violetta.- A gdzie masz Nati?
- Poszła z Maxim. 
I właśnie w tym momencie zaczęły plotkować. Dogadywały się świetnie. Przez całą drogę buzie im się nie zamykały i głośno się śmiały. Przyglądałem się Ludmile. Teraz była sobą i tak jest najlepiej. Jest naprawdę urocza, ma śliczne oczy i anielski głos. Viola w oddali zauważyła Leona i postanowiła do niego biec. Przytuliła Ludmile co bardzo ją zaskoczyło i uciekła do chłopaka zostawiając nas samych. 
- Widzę że moja przyjaciółka cie polubiła.- zwróciłem się do niej. 
- Tak myślisz?- przystanęła na chwilę.- Naprawdę się staram, ale nie wiem czy i tak nie jestem dla nich za słaba. Wszystkie dziewczyny tutaj są śliczne i pięknie śpiewają a ja....
Złapałem ją za ręce.
- Co ty wygadujesz? Jesteś śliczna. Musisz w to uwierzyć. A w twoim glosie można się zakochać. Coś o tym wiem.- przytuliłem ją. Dziewczyna chyba dobrze czuła się w moich ramionach bo staliśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę. 
- Fede kochanie!- usłyszałem za sobą głos Fran. Odwróciłem się, a ona mnie pocałowała. 
- To ja już pójdę.- Ludmiła przewiesiła torbę przez ramię i ruszyła.
Wtedy Fran zrobiła mi scenę zazdrości. 
- Co to miało być!! Miałeś na mnie czekać. A ty co ?? Przytulasz się z tą żmiją!!- zaczęła krzyczeć.
- Nie mów tak. To naprawdę miła osoba. 
- Teraz jeszcze ją bronisz?? A może to z nią chcesz być?- Fran ciągle była mega zdenerwowana.
Musiałem szybko coś wymyślić. 
- Z Ludmiłą..haha. Nigdy.- zacząłem coś wymyślać.- Spójrz na nią i na siebie. Nie ma z tobą szans. Ty jesteś piękna a ona..- mówiłem to co nie jest prawdą. 
Francesca spojrzała za mnie a później spuściła wzrok. Raptownie się odwróciłem i ujrzałem zaszklone oczy Ludmiły. Wszystko usłyszała??
- Ja..tylko- próbowała powstrzymać łzy. - Wróciłam po zeszyt bo mi wyleciał.- podniosła go z ziemi i uciekła.
- Ludmiła!!- chciałem za nią pobiec, ale Fran mnie przytrzymała. 
- Zostaw ją. Lepiej niech zna prawdę.- przytuliła mnie.
Tylko że wszystko to co powiedziałem było kłamstwem. Chciałem po prostu uspokoić swoją dziewczynę i lepszego pomysłu nie miałem. 
Teraz czułem się jak skończony gnojek... 
 _____________
Dziękuję tym którzy czytają moje opowiadania :d
Wiem że nie są one tak bardzo dobre jak na nie których blogach, ale mimo tego wchodzicie tu i poświęcacie chwilę swojego czasu dla mnie :3
Kocham <3
Next= 5 kom.:D

środa, 16 kwietnia 2014

Rozdział 4

Oczami Ludmiły. 
Po tym jak krzyczałam na Federico nie miałam ochoty siedzieć na tej imprezie. Zdenerwowałam się , bo naprawdę nie rozumiem jego intencji. Wydaje mi się to bardzo dziwne, ale może nie potrzebnie od razu panikuję? Przez resztę wieczoru chłopak już nawet nie spojrzał w moją stronę. Bawił się z przyjaciółmi. Najczęściej widziałam go z Fran. Dziewczyna chyba coś do niego czuję, bo zawsze jak jest w pobliżu ma szeroki uśmiech na twarzy, rumieni się a czasami nawet krępuję. Nie żeby mnie to obchodziło. Podeszłam do Nati która stała z Maxim. On był jej "miłością życia". Bynajmniej tak mi się zwierzała. Niestety nigdy mu o tym nie powiedziała bo wie że chłopak nie czuję tego samego. 
- Możemy chwilę porozmawiać.?- zapytałam na co Maxi się ulotnił zostawiając nas same. - Mam dosyć...- powiedziałam i usiadłam na kanapę. 
- Dosyć ?? Czego??- przyjaciółka nie bardzo rozumiała.
- Tego że jestem jaka jestem. Że boję się do kogoś zbliżyć, z kimś się zaprzyjaźnić..- zaczęłam mówić to co leżało mi głęboko w serduszku. - Tego że odsunęłam wszystkich od siebie przez własną głupotę. 
Naprawdę tak się czułam. Dzisiaj gdy jestem na tej imprezie nareszcie zrozumiałam, że tak naprawdę potrzebuję bliskości drugiej osoby. Nadszedł ten czas w którym powinnam wrócić do normalności, czas w którym nareszcie będę mogła być sobą. Minęło 10 lat. To chyba wystarczająco dużo. Już nie chcę żyć w samotności. 
- Ludmiła rozumiem cię. Ale przecież nic nikomu nie zrobiłaś. Fakt że byłaś wredna, ale teraz gdy pokażesz jaka jesteś naprawdę wszystko się zmieni. - powiedziała Nati. 
Może miała rację? Tylko jak mam zacząć? W tym momencie do moich uszu dotarł prześliczny głos Fede. Violetta wpadła na pomysł z karaoke. 
- Wiem jak możesz zacząć!- wykrzyczała Nat. - Przez muzykę. Wyśpiewaj to co leży ci na sercu. Teraz jest odpowiedni moment. - pokazała w stronę Federico, który właśnie skończył i poszedł do kuchni. 
Ujrzałam czarny fortepian. Po namyśle podeszłam do niego i zaczęłam grać. Zapanowała cisza. Wszyscy wytrzeszczyli oczy i skupili się na mojej osobie. Ja natomiast dałam się ponieść emocją. 
Zaśpiewałam własny utwór który oddaję całą moją historię. Włożyłam w to całe swoje serce. Moje oczy były zaszklone. Skończyłam. W salonie dalej panowała cisza. Spojrzałam na dziewczyny. Każda bez wyjątku wzruszyła się moim śpiewem. Stały ocierając łzy. 
- Przepraszam.- powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie chciałam aby wszyscy widzieli jak ryczę. 
Usiadłam na najbliższej ławce jaką napotkałam. Łzy lały mi się strumieniami. Po raz pierwszy otworzyłam się tak przed ludźmi. Nagle na swoim ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się z myślą że no Natalia. Jednak ku mojemu zaskoczeniu to nie była ona.
- Wszystko w porządku.- przede mną stał  Federico. Otarłam szybko łzy. 
- Tak. Właśnie szłam do domu..- przerwałam bo chłopak usiadł obok mnie. 
- A więc to ciebie szukałem.- uśmiechnął się. O czym on mówi? Odbiło mu?
- Nie bardzo rozumiem.- spojrzałam na niego. 
- Gdy tu przyjechałem szłem przez park. Usłyszałem czyjeś śpiewanie. Chciałem podejść ale podbiegł do mnie tłum fanów. Ta osoba zniknęła. Codziennie chodziłem do parku z nadzieją ze jeszcze raz usłyszę ten cudowny głos. Teraz już wiem że to byłaś ty.
Zupełnie mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Te słowa sprawiły że zrobiło mi się bardzo miło i od razu  pożałowałam że tak na niego wcześniej naskoczyłam. 
- Strasznie przykro mi z powodu twojej historii. Sama napisałaś tą piosenkę ?- mówił dalej. 
Przytaknęłam tylko twierdząco głową na co chłopak obdarzył mnie pięknym uśmiechem. - Jest śliczna.-dodał.
Podziałam impulsywnie i bardzo mocno się w niego wtuliłam. Chłopak nie protestował. Czułam bicie jego serca , wdychałam zapach jego perfum. Było mi tak przyjemnie jak jeszcze nigdy. Chwila ta nie trwała długo bo przed nami pojawiła się Francesca. 

~~~~~*~~~~
Oczami Francesci.
Po tym jak Ludmiła zaśpiewała swoją piosenkę wszyscy byli oszołomieni. Dziewczyny się wzruszyły. Ja także. Mimo tego i tak dalej nie chciałam aby weszła do naszej grupki. Potem wybiegła z domu a Fede za nią. Poczułam złość i zazdrość. Zastanawiałam się dlaczego za nią pobiegł..Ja kocham się w nim już ponad 2 lata. Nigdy mu tego nie powiedziałam bo bałam się że to zniszczy naszą przyjaźń. Ale teraz już tak nie mogę. Za każdym razem gdy go widzę mam ochotę się na niego rzucić. W szafce mam przypięte nasze wspólne zdjęcie i na każdej przerwie na nie spoglądam. Straciłam dla niego głowę i nie chciałam żeby jakaś inna mi go odebrała. Postanowiłam że pójdę ich poszukać. 
Gdy ich dostrzegłam rozmawiali ze sobą. Stałam zbyt daleko aby usłyszeć o czym mówią. Jednak gdy po chwili się przytulili szybko do nich podbiegłam. 
- O tutaj jesteś.!- zwróciłam się do przyjaciela na co się od siebie oderwali.- To jest impreza powitalna dla ciebie a ty uciekłeś..
- Nie uciekłem. - zaśmiał się a ja poczułam dreszcze. Kochałam gdy się uśmiechał. Kochałam go całego. - Ja tylko przyszłem sprawdzić czy z Lu wszystko w porządku.- spojrzał na nią i puścił jej oczko. 
- To teraz już wracajmy- powiedziałam lekko wkurzona i pociągnęłam go za rękę. 
- Czekaj!- zatrzymał się. - Idziesz z nami.- zapytał blondynki. 
- Nie pójdę do domu. Przekaż Nati że będę na nią czekała.- odpowiedziała.
- To w takim razie do jutra. - rzucił jej na pożegnanie. 
- Na pewno.- obdarzyła go uśmiechem i powoli odchodziła. Czułam jak we mnie wszystko się gotuję. Federico chyba bardzo ją polubił...a przecież nawet jej nie zna. A ja to co innego. Znamy się od bardzo dawna...Chyba czas abym mu powiedziała co do niego czuję..


_____________________
No i kolejny rozdział gotowy :D
Liczę na wasze szczere opinię. 
Next = 5 kom.
 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

Oczami Ludmiły. 
 Gdy chłopak odszedł jeszcze przez parę dobrych minut byłam nieobecna. Resztę drogi spędziłam w zamyśleniu. Szkoda mi było tylko Nati która cały czas coś mówiła. Do rzeczywistości wróciłam dopiero pod domem. 
- Trzeba znaleźć sobie jakieś ubrania na imprezkę!!- Natalia wpadła do środka i od razu dobrała się do mojej szafy. Zaśmiałam się cicho i do niej podeszłam.
- Nati, ale ja naprawdę nie chcę tam iść.- powiedziałam z nadzieją że przyjaciółka jakoś ulegnie i zostaniemy w domu.
- Lu no weź! Błagam! - nalegała.
Powiedziała Lu ? Chyba się nie przesłyszałam. Ostatni raz usłyszałam ten skrót 10 lat temu. I znowu w jednej chwili powróciły wspomnienia a w moich oczach zabłysła łezka.
- Możesz mnie przytulić?- poprosiłam. Dziewczyna była zdziwiona moją prośbą , ale nawet się nie zastanawiała. Podeszła i bardzo mocno mnie uściskała. 
Sama nie wiem dlaczego o to poprosiłam. Może ten cały plan aby wszystkich od siebie odsunąć nie jest najlepszy? Może właśnie wszystko czego mi potrzeba to bliskość drugiej osoby? Nie. Nie mogę myśleć w ten sposób. Muszę być twarda. Przecież mam Nati i to dla niej jednej zrobiłam wyjątek. Tylko dla niej jestem w stanie zrobić wszystko. Jak dla mnie to i tak za dużo, bo umawiałam się sama ze sobą że nikogo takiego nie będzie. 
- Wszystko w porządku ?- zapytała gdy już skończyłyśmy uścisk. 
- Tak. Musimy znaleźć jakieś fajne ciuszki !- krzyknęłam i tym razem ja podeszłam do szafy wywalając wszystko co w niej było. Zerknęłam na przyjaciółkę , na jej twarzy widniał ogromny uśmiech. Postanowiłam że pójdziemy na tą imprezę skoro dla niej to takie ważne. 

~~~~*~~~~
Oczami Federico. 
Spędziłem dzisiaj w parku pół dnia szukając swojej tajemniczej nieznajomej. Niestety los chyba nie chcę abym spotkał ją po raz drugi. 
Mimo tego cieszył mnie fakt że chociaż udało mi się spotkać z Ludmiłą. Jak dla mnie ona ma jakąś tajemnicę. A ja za wszelką cenę będę dążył do jej odkrycia. Dzisiaj gdy złapałem ją za rękę nie mogłem oderwać od niej oczu. Wpatrywałem się w jej piękne , jak dla mnie pogrążone w smutku oczy. Nie mogłem przestać. Gdyby się nie odezwała...mógłbym tak dłużej.
Gdy wróciłem do domu wszystko już było gotowe. Przebrałem się tylko i razem z Violettą czekaliśmy na gości. Jako pierwszy przyszedł Leon i jak zawsze na moich oczach zaczął migdalić się Violą. 
Po paru minutach przyszła reszta. Brakowało tylko dwóch osób a mianowicie Ludmiły i Natalii. 
Traciłem jakie kol wiek nadzieję że się pojawią..
- A co ona tu robi!- usłyszałem oburzony głos Franceski i odwróciłem się w stronę drzwi. Jednak przyszły. 
- Zaprosiłem je. - puściłem jej oczko i podszedłem do dziewczyn.
Na mój widok Nati uśmiechnęła się tylko i poszła przywitać się z innymi zostawiając mnie z Ludmiłą sam na sam.
- Jednak przyszłaś.- uśmiechnąłem się.
- Zrobiłam to tylko dla Nati..- powiedziała oschle. Nie rozumiałem jej zachowania , ale czułem że tylko się zgrywa.
- Napijesz się czegoś?- zaproponowałem. 
- Dobra słuchaj. O co tak naprawdę ci chodzi ?- dziewczyna wybuchła. Byłem w szoku bo takiej reakcji na pytanie "napijesz się czegoś" się nie spodziewałem. 
- Zapytałem tylko czy chcesz coś do picia.
- Nie o to mi chodzi! Dlaczego mnie tu zaprosiłeś? Nawet mnie nie znasz! Dlaczego stoisz tu teraz ze mną zamiast bawić się z przyjaciółmi! Czym tak zainteresowała cię moja osoba? 
I co mam jej odpowiedzieć skoro sam nie znam odpowiedzi. Nie wiem dlaczego to robię. Po prostu czułem że muszę ją poznać..dlaczego? Tego nie wiem. 
- Masz rację. Nie znam cię- złapałem ją za rękę- Ale właśnie chce to zmienić. 
- Ty może tak. Ja nie! - wyrwała swoją dłoń i odeszła do Nati...
Resztę wieczoru spędziłem na zabawie z przyjaciółmi. Po tej rozmowie z Ludmiłą miałem wątpliwości czy aby na pewno udawała. Zrezygnowałem z dalszej próby zbliżenia się do niej..nie lubię takich ludzi. 
- Zatańczymy?- zapytała Francesca. 
- Jasne - uśmiechnął się i poszliśmy na parkiet. Już od jakiegoś czasu zauważyłem że Fran stara się  być blisko mnie. Nigdy nie patrzałem na nią pod tym kątem. A może warto spróbować??
Tańczyliśmy tak gdy Violetta wpadła na pomysł aby pośpiewać karaoke. Wszystkim spodobał się ten pomysł. Zacząłem jako pierwszy. Gdy skończyłem i zostałem obdarzony burzą oklasków poszłem do kuchni po sok. W tym momencie do moich uszów dotarł ten sam głos o którym tak bardzo rozmyślałem.....

_______________________
Dziękuję za wasze komentarze. 
Są one bardzo miłe i motywujące <3
Dzisiejszy rozdział...hmm myślę że jest słaby ..ale z racji tego że do świąt zostały jeszcze te 3 dni w których mam sprawdziany nie stać mnie na nic lepszego ;c
Jeszcze raz dziękuję i do napisania ! :D