piątek, 24 lipca 2015

Rozdział 20

Oczami Federico. 
Rano obudziłem się wcześniej niż zawsze. Od wczorajszej rozmowy z Ludmiłą dziewczyna się do mnie nie odzywała. Dzisiaj w studiu ją złapie i z nią porozmawiam. 
Wstałem i ubrałem się, po czym zszedłem na dół do kuchni. Byłem bardzo głody więc postanowiłem zrobić sobie śniadanie.
- O Federico..ty też już nie możesz spać? - koło mnie pojawiła się zaspana Violetta. 
- Tak..jakoś szybko dzisiaj wstałem i już nie chciało mi się leżeć.- westchnąłem.- Właśnie robię jajecznice i może też się skusisz?- zapytałem przyjaciółki.
- O tak!- zawołała.- Jesteś taki kochany.- pocałowała mnie w policzek i usiadła do stołu. 
Po 15 min danie było gotowe i mogliśmy jeść. 
- Jak ci się podobała wczorajsza impreza?- Viola zaczęła rozmowę. 
- No wiesz było całkiem fajnie.- odpowiedziałem bez większego entuzjazmu. 
- I nasza Ludmi nawet świetnie się bawiła..poznała nas z jakimś mega przystojnym Hiszpanem..jak on miał?? ah tak Lino!- mówiła pełna energii.- Ludmiła wpadła mu w oko, naprawdę strasznie to było widać. Ale to dobrze.- dodała po czym z powrotem zabrała się za jedzenie.
- Dobrze?- parsknąłem śmiechem.- Znam takich chłoptasiów jak on. I to wcale nie jest dobrze.- oburzyłem się. 
Violetta przestała jeść i zmierzyła mnie wzrokiem. 
- Czyżby nasz Federico poczuł się zazdrosny?- wyszczerzyła zęby na co tylko wywróciłem oczami.
- Nie jestem zazdrosny tylko się o nią martwię.- odpowiedziałem. Dlaczego ludzie myślą że ja i Ludmiła to coś więcej. To by było bardzo dziwne..Zresztą ja kocham Mercedes i niech wszyscy to w końcu zrozumieją. 
- To może przestań się zachowywać jak jej ojciec, czy tam starszy brat i pozwól jej na chwilę swobody. Chcesz ją ochronić..tylko przed czym? Przed szczęściem? Ty i ja mamy swoje drugie połówki..Ludmiła zawsze jest sama. Pozwól jej robić co chce skoro uważasz że nic więcej cię z nią nie łączy. - Violetta wygłosiła swoją mowę po czym zostawiła mnie samego z moimi myślami.    

Oczami Violetty. 
Reakcja Federico lekko mnie zaskoczyła. On twierdzi że martwi się o Ludmiłę, ja uważam że to zazdrość. Zawsze po cichu im kibicowałam, ale od kiedy Federico jest w związku odrzuciłam to na bok. 
Teraz wydaje mi się jednak że chłopak nie jest świadomy uczuć jakimi darzy Ludmiłę albo sam boi się przed sobą do nich przyznać.

Oczami Ludmiły.
Po wczorajszej imprezie byłam strasznie zmęczona. Mimo tego dotarłam do studia na czas. 
Zostało jeszcze 10 min do zajęć więc udałam się do swojej szafki. 
- Hej piękna.- usłyszałam za sobą znajomy głos i poczułam jak zalewa mnie fala ciepła. 
- Cześć Lino.- odpowiedziałam nie odwracając się w jego stronę. 
- Mój głos aż tak zapadł ci w pamięć?.- słyszałam w jego tonie nutkę rozbawienia. 
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce o odcieniu pomidora. Zamknęłam szafkę i odwróciłam się w jego stronę. 
- No widzisz, tak wyszło. Może to dlatego że przez całą wczorajszą imprezę nie chciałeś się ode mnie
odwalić i cały czas coś do mnie mówiłeś.- odgryzłam się. 
Chłopak tylko się uśmiechnął pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby. 
- Pablo powiedział że uczniowie oprowadzą nas po studiu.- zmienił nagle temat.- Czy byłabyś tak dobra i oprowadziła swojego nowego kolegę?- zapytał. 
Szczerze? Jakaś mała część mnie cieszyła się że chłopak pomyślał o mnie. 
- No jakoś to wytrzymam i pomogę zapoznać ci się ze studiem.- westchnęłam. 
- Wiem że tak naprawdę zrobisz to z przyjemnością, tylko tak udajesz.- Lino oparł się o moją szafkę.
Gdy miałam mu coś odpowiedzieć niespodziewanie pojawił się Federico. Byłam na niego zła za wczoraj. 
- Lu możemy pogadać?- zapytał i jego wzrok przeniósł się na Lino.- A ten czego tu szuka?!- zawołał. 
- Lino jest u nas na wymianie.- wyjaśniłam spokojnie.- I właśnie idę pokazać mu studio więc wybacz ale pogadamy innym razem.- złapałam Lino za rękę i pociągnęłam za sobą. 

Oczami Federico. 
Gdy Ludmiła nie chciała ze mną pogadać zdenerwowałem się. I do tego ten cały Lino czy jak on tam miał jest u nas na wymianie. Nie lubię gościa i moje nastawienie do niego się nie zmieni. 
Zaczęła się pierwsza lekcja więc udałem się do odpowiedniej sali. 
Dzisiaj Angie miała ogłosić kto jedzie do Barcelony. 
- Witam was moi kochani!- nauczycielka weszła do sali jak zawsze uśmiechnięta. 
Zapanowała cisza. Każdy z niecierpliwością oczekiwał na werdykt konkursu. 
- Dobrze widzę że jesteście ciekawi wyników więc nie będę przedłużać.- powiedziała kobieta patrząc na nas po kolei. - Zadecydowaliśmy że 2 najlepsze pary to : Violetta i Diego oraz Ludmiła i Federico.! 
Myślałem że się przesłyszałem ale po chwili poczułem jak ktoś rzuca mi się na szyję. To była Ludmiła.
- Udało nam się!!- wykrzyczała i mocno się we mnie wtuliła. Ja tylko bardziej ją do siebie przysunąłem i zaczęłam głaskać jej włosy. 
- Tak..udało się nam.- wyszeptałem jej do ucha.- Ludmiła musimy pogadać.- dodałem po chwili.
Dziewczyna się tylko odsunęła. 
- Dobrze.- uśmiechnęła się.- Jak skończy się lekcja to porozmawiamy.
Przez resztę lekcji  ćwiczyliśmy nasze wokale. Po zakończeniu Ludmiła tak jak obiecała zgodziła się ze mną porozmawiać. Wyszliśmy przed studio. 
- Słuchaj Lu chciałem cię przeprosić.- zacząłem.- To nie powinna być moja sprawa z kim się spotykasz , ale już tak mam że strasznie się o ciebie boję. 
Dziewczyna nic nie mówiła tylko się we mnie wpatrywała. Po chwili dała mi całusa w policzek. 
- Przeprosiny przyjęte Fede.- zaśmiała się.- Chociaż nie musiałeś przepraszać. Byłam na ciebie zdenerwowana ale wiem że zrobiłeś to bo się o mnie troszczysz. Dlatego jesteś moim najlepszym przyjacielem.- dodała. 
Nie pozostało mi nic innego jak tylko mocno ją przytulić. 
- Co robisz po szkole?- zapytałem gdy już wchodziliśmy do studia. 
- Dzisiaj idę z Lino.- uśmiechnęła się a w jej oczach dostrzegłem iskierki szczęścia.- Zaprosił mnie na lody więc się zgodziłam. I nie martw się będę ostrożna.- zaśmiała się.- To pa.- pocałowała mnie w policzek i poleciała do Violi i Camilii. 
Ja natomiast udałem się do Mercedes ale cały czas odczuwałem coś dziwnego..

______________________
Kolejny rozdział za nami. :D
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. 
Co do następnego rozdziału nie wiem kiedy się pojawi ponieważ w poniedziałek jadę na tydzień do szpitala.
Ale bądźcie cierpliwi. :)
Do napisania ! 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

 

wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 19

Oczami Ludmiły. 
Violetta tak jak zapowiadała zjawiła się po mnie z Leonem. Gdy dotarliśmy na miejsce było sporo ludzi. Szczerze mówiąc większości z nich nie znałam ale jakoś mi to nie przeszkadzało. W tłumie zauważyłam Nati rozmawiającą z Maxim. Jej oczy tak błyszczały, że trudno mi zrozumieć jak Maxi jeszcze się nie zorientował że Nati jest w nim bardzo mocno zakochana.
- No to Ludmiła, czas się zabawić!- Viola pociągnęła mnie za rękę mieszając się z tłumem.
Muzyka grała bardzo głośno a ja naprawdę nie miałam ochoty na taniec. Leon pociągnął dziewczynę na parkiet i zaczęli się bawić. Byli tacy radośni że wydawać się mogło iż nic nie jest w stanie tego zepsuć.
Po chwili obok nich pojawiały się kolejne pary. Dostrzegłam wśród nich Fede i Merchi. Chłopak mnie zauważył i tylko szeroko się do mnie uśmiechnął na co ja odpowiedziałam tym samym.
Pomyślałam że głupio to wygląda gdy stoję i w ogóle się nie ruszam dlatego postanowiłam usiąść.
Gdy tak przyglądałam się znajomym nagle ktoś zasłonił mi widok.
- Co taka śliczna dziewczyna jak ty siedzi tu sama zamiast się bawić?- usłyszałam i podniosłam wzrok do góry.  O mamo! Zobaczyłam tam chyba najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Możecie myśleć że przesadzam, ale chłopak naprawdę był zabójczo przystojny. Miał jakiś 1,90 m, ciemne włosy i cudownie brązowe oczy. W dodatku był bez koszulki i mogłam podziwiać jego silnie umięśnione ciało.
- Jestem Lino.- powiedział gdy tak milczałam i wyciągnął w moją stronę rękę.
A ja co? Zamiast ją uścisnąć siedziałam jak sparaliżowana. Chłopak cicho się zaśmiał co spowodowało że moja twarz przypominała teraz zapewne pomidora.
- Je-Jestem Ludmiła.- wyjąkałam wreszcie, ciągle ogłupiona urodą chłopaka.
- Miło cie poznać Ludmiła.- uśmiechnął się ukazując swój idealnie biały uśmiech.- Chcesz może zatańczyć?- zapytał.  To pytanie sprowadziło mnie w końcu na ziemię.
- Co? Nie..yy..ja nie tańczę. Nie lubię tego, zresztą nawet nie potrafię.- udało mi się skleić jakieś zdanie.
- W takim razie pozwól że dotrzymam ci towarzystwa.- powiedział i nie czekając na odpowiedź usiadł obok mnie.

 Oczami Federico. 
Impreza nad basenem była naprawdę extra! Gdy bawiłem się razem z Mercedes w tłumię zauważyłem Ludmiłę. Uśmiechnąłem się do niej szeroko na co ona odpowiedziała mi tym samym.
Po chwili zrezygnowała i usiadła. Najchętniej wyciągnąłbym ją na parkiet aby potańczyła z nami. Jednak Mercedes by się to raczej nie spodobało.
Od czasu do czasu zerkałem w jej stronę i zauważyłem że podszedł do niej jakiś nieznajomy chłopak.
Zgadał do niej a ona wlepiła w niego swoje piękne oczy.  Z daleka można było zauważyć że chłopak się jej podoba. Myślałem że zaraz od niej odejdzie ale on zamiast tego usiadł obok.
Nie podobało mi się to. Nie chodzi o to że byłem zazdrosny tylko porostu znam takich kolesi jak on. Wykorzystują ładne, naiwne dziewczyny po czym zostawiają. Nie chciałem aby potem Lu cierpiała.
- Fede, kotku muszę iść do toalety.- usłyszałem nagle głos Merchi.
- Dobrze ja pójdę wziąć nam coś do picia.- rzuciłem i udałem się w stronę przyjaciółki.

Oczami Ludmiły.
Lino wydaje się naprawdę sympatycznym chłopakiem. Gdy już się uspokoiłam i wdałam się z nim w rozmowę, dowiedziałam się że jest jednym z  Hiszpanów z wymiany i będzie uczęszczał przez najbliższy miesiąc do naszego studia.
Gdy tak rozmawialiśmy przerwał nam Fede.
- Ludmiła- podszedł i na przywitanie pocałował mnie w policzek.- Możemy chwilę pogadać?
- Jasne, o co chodzi?- posłałam mu ciepły uśmiech.
- Możemy w 4 oczy?- spojrzał z  niechęcią na chłopaka, na co ten tylko zmarszczył brwi.
- Dobrze. Zaraz wracam - zwróciłam się do Lino i poszłam z Federico na bok.- O co chodzi?- zapytałam gdy już byliśmy wystarczająco daleko.
- Nie podoba mi się ten chłopak.- powiedział całkiem poważnie. Nie umiałam powstrzymać parsknięcia.
- Czy to wszystko?- zapytałam ze śmiechem.
- Ludmiła!- zawołał.- To nie są żarty..znam takich jak on..czyhają tylko na takie naiwne dziewczyny jak ty żeby je potem wykorzystać.
- Chcesz powiedzieć że jestem naiwna?- tym razem to ja podniosłam głos bo jego uwaga naprawdę mnie zdenerwowała.
- Nie o to mi chodzi Ludmiła. Po prostu się o ciebie martwię.- powiedział już spokojnym tonem.
- Ale Fede ja tylko z nim rozmawiam. Mam swoją godność i wartość i nie pójdę się z nim zaraz obmacywać w jakiejś szatni.- warknęłam.
- On zrobi to nawet gdy ty tego nie będziesz chciała.- posłał uszczypliwą uwagę.
- Oj proszę cię! Daj już spokój.- poprosiłam.
- Dobrze. Wiesz co? Rób co chcesz mnie to już nie obchodzi!- wykrzyczał po czym odwrócił się i poszedł.
Ja natomiast wściekła wróciłam do Hiszpana.
- To twój chłopak ?- zapytał. 
- Uwierz mi że nie..- westchnęłam.- Martwi się o mnie. To tyle. 
- A ty uwierz mi że nie ma powodu do zmartwień.- wyszeptał mi do ucha a ja się lekko zarumieniłam. 

Oczami Federico.  
Kolejna kłótnia z Ludmiłą. Boże czy do tej dziewczyny nic nie dociera?! 
Niech robi co chce, tylko żeby potem nie przychodziła do mnie z płaczem...Och! Kogo ja oszukuję. Nadal się martwię mimo że powiedziałem jej że tak nie jest. 
Jutro sobie z nią na spokojnie porozmawiam. 

_______________
Jak widzicie za nami kolejny rozdział. 
Mamy nową postać. 
W zakładce BOHATEROWIE możecie zobaczyć jak wygląda Lino. 
Rozdział nie za długi ale postaram sie aby kolejny był dłuższy. 
Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem. Nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą. 
Do napisania !  
ps. Jak wam mijają wakacje? Mam nadzieję że dobrze :)


piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 18

Oczami Ludmiły.
Obudził mnie dźwięk budzika. Gdy chciałam się ponieść coś uniemożliwiało mi ruch. Zorientowałam się że obok mnie nadal śpi Federico mocno się we mnie wtulając. 
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Najchętniej zostałabym w tym uścisku cały dzień ale niestety wzywały obowiązki.  Wyłączyłam budzik i odwróciłam się tylko tak, że teraz znajdowałam się twarzą do niego.
Ku mojemu zaskoczeniu chłopak już nie spał tylko się we mnie wpatrywał. 
- Dzień Dobry.- przywitał się ze mną.
- Cześć.- uśmiechnęłam się tylko szeroko co chłopak odwzajemnił. I o mamo jak ja kochałam ten uśmiech!- Chyba musimy wstawać.- dodałam po chwili. 
Federico tylko wykrzywił twarz w formie niezadowolenia, po czym wstał i udał się do łazienki. Ja w tym czasie podeszłam do szafy i wybrałam strój dla siebie. Poczekałam aż Fede wyjdzie i zaczęłam się szykować. 
Gdy po 15 min zeszłam do kuchni na stole czekały na mnie pysznie wyglądające kanapki, a Federico właśnie zalewał herbatę. 
- Już to wiesz ale i tak powtórzę to jeszcze raz. Kocham Cię.- zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Po chwili chłopak do mnie dołączył. 
- Wiem wiem, ale i tak uwielbiam gdy to mówisz.- puścił mi oczko a ja czułam jak na policzkach wyskakują mi rumieńce.
Jedliśmy w milczeniu.
- Ludmiła nie chce żebyś mnie źle zrozumiała..- zaczął Fede przerywając panująca ciszę.- Ale mam do ciebie prośbę. Mogłabyś nikomu nie mówić że u ciebie nocowałem? Mercedes i tak już jest o ciebie bardzo zazdrosna, gdyby się dowiedziała..
- Nie ma problemu.- przerwałam mu.- Bądź spokojny.- westchnęłam i upiłam łyk herbaty. 
Fede posłał mi tylko wdzięczne spojrzenie po czym wstaliśmy i udaliśmy się do szkoły. 

Oczami Federico. 
Muszę przyznać że z Ludmiłą śpi się naprawdę przyjemnie ale wiem że nie powinno do tego dojść. 
Mimo że nic się nie wydarzyło i tak nie czuję się dobrze w stosunku do Mercedes. 
Gdy dotarliśmy do szkoły pierwsze co zrobiłem to jej poszukałem. Stała przy swojej szafce. 
- Hej kochanie.- pocałowałem ją na powitanie.- Zła jesteś na mnie że wczoraj zostałem z Ludmiła? 
Dziewczyna tylko westchnęła i lekko się uśmiechnęła. 
- Byłam aż do tego momentu w którym mnie pocałowałeś.- zaśmiała się i tym razem to ona złożyła na moich ustach pocałunek.- Przecież nie mogę zabronić ci się spotykać z przyjaciółmi..ale nie ukrywam że o Ludmiłę jestem cholernie zazdrosna.- dodała. 
Objąłem ją ramieniem i udaliśmy się na zajęcia. 
- Naprawdę nie masz się o co martwić.- szepnąłem jej tylko do ucha i weszliśmy do sali. 
~~*~~
- Teraz swój układ zaprezentują już jako ostatni Ludmiła i Federico. Jutro ogłosimy wyniki które pary pojadą z nami do Barcelony.- powiedziała Angie kiedy stałem już z Ludmiłą na scenie. 
- Damy radę.-szepnąłem jej tylko do ucha bo widziałam że trochę się stresuje, na co odpowiedziała mi ślicznym uśmiechem. 
Muzyka się zaczęła a my najlepiej jak potrafiliśmy przedstawiliśmy to co przygotowaliśmy. 


Oczami Ludmiły. 
Po skończonych zajęciach udałam się z Nati na zakupy. 
Mimo obietnicy którą złożyłam Federico musiałam jej powiedzieć że chłopak spędził u mnie noc. Była moją przyjaciółką i jak nie jej to komu mogłam wszystko powiedzieć? 
- Co Federico z tobą spał!- wykrzyczała a ja zasłoniłam jej usta ręką. 
- Natalia błagam cię ciszej..obiecałam że nikomu nie powiem..w dodatku to brzmi dwuznacznie.- uciszyłam ją. Kiwnęła głową na znak zrozumienia i uwolniłam jej usta. 
- Ludmiła wiem co do niego czujesz..i wydaje mi się że nie powinno być takich sytacji.- powiedziała poważnie po chwili zastanowienia.- No bo spójrz..- kontynuowała dalej.- Po takich rzeczach jesteś jeszcze bardziej zauroczona co wpływa na wszystko niekorzystnie. Przecież chłopak dał ci jasno do zrozumienia że nie czuje do ciebie czegoś większego..
Przysłuchiwałam się jej uważnie..I cholera, miała rację!
- Masz rację.- westchnęłam.- Więcej nie dojdzie do takich sytuacji. 
Nati objęła mnie ramieniem i jak na ironie losu w naszą stronę kierowała się Mercedes i Fede. 
Szli objęci, uśmiechnięci od ucha do ucha..i wtedy zdałam sobie sprawę że chłopak naprawdę musi być z nią bardzo szczęśliwy. 
- Cześć.- przywitali się z nami gdy nas mijali.
- Hej.- odpowiedziała Natalia. Ja tylko się w nich wpatrywałam.
- Wiesz co Nati..chyba pójdę już do domu. To co mi powiedziałaś dało mi trochę do myślenia..muszę wszystko na nowo przemyśleć. Jeszcze się zdzwonimy, dobrze?- powiedziałam gdy tamta dwójka była już wystarczająco daleko. 
- No pewnie kochanie nie ma sprawy. Pamiętaj jak coś to wal do mnie.- przytuliła mnie i poszła. 
Ja natomiast udałam się w kierunku mojego domu..
~~*~~

 Przemyślałam wszystko od początku. Dzisiaj gdy zobaczyłam mojego przyjaciela tak radosnego zrozumiałam że jest naprawdę bardzo zakochany. 
Tyle razy uświadamiał mi że jestem dla niego jak siostra, mimo to każdego dnia łudziłam się że to się zmieni..że zobaczy we mnie kogoś więcej..
I na co ja głupia liczyłam.? Federico to najwspanialszy chłopak na całym świecie. Mógłby mieć każdą..więc dlaczego miałby być z tak beznadziejną osobą jak ja! Jestem tylko zwykłą sierotą która zagubiła się w tym ogromnym świecie i jakoś próbuję wyjść na prostą. 
Nie wiem czy jakiś inny chłopak chciałby na mnie spojrzeć..a co dopiero Fede?..No tak Ludmiła siedź tak dalej i użalaj się nad sobą..tylko to potrafisz!- mówiłam sama siebie. 
Wtedy usłyszałam dźwięk telefonu. Dzwoniła Violetta.
- Hallo?- odebrałam.
- No hej kochana.- powiedziała uradowana.- Masz coś na dzisiaj w planach.?
- Nie..
- No to zakładaj bikini i za dwie godziny się widzimy!- zapiszczała aż odsunęłam telefon.- Jest impreza nad basenem. Na pewno będzie fajnie..I mają być tam ponoć nowi Hiszpanie z wymiany..Może akurat ktoś wpadnie ci w oko.!
No tak nikt oprócz Nati nie wiedział o moich uczuciach do Fede.
- Viola, wiesz jak cię kocham ale dzisiaj naprawdę nie mam ochoty na zabawę.- westchnęłam.
- Stało się coś?- zapytała teraz bardzo poważnie.
- Nie, Nie! Wszystko w porządku tylko..
- W takim razie nie ma żadnego ale..-przerwała mi.- Za dwie godziny masz być gotowa. Przyjadę po ciebie z Leonem.posłała mi całusa przez telefon i się rozłączyła.
No cóż nie miałam już wyjścia....


_____________
Zacznę od podziękowań. 
Dziękuję że ciągle ze mną jesteście i razem przeżywamy tą historię. 
I teraz was PRZEPRASZAM. 
Rozdziału nie było bardzo długo i wiem że was zawiodłam, ale postaram się żeby było inaczej. 
I tak wiem piszę tak pod każdym postem ale tym razem to już nie są tylko słowa.
Postaram się żeby rozdział był przynajmniej 1-2 razy w tygodniu. 
A za nami rozdział 18..tak nie ma szału i za to również was przepraszam. 
Mam nadzieję że wybaczycie mi tą nieobecność. 
Kocham Was. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ


poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział 17

Oczami Federico. 
Gdy usłyszałem jak Mercedes odzywa się do Ludmiły nie mogłem tak tego zostawić.
- Zapytam jeszcze raz. Co ty wyprawiasz!- podniosłem głos.
Ludmiła złapała mnie za ramię żebym się uspokoił. Tak też zrobiłem- opanowałem emocje i dalej wpatrywałem się w Merchi która była kompletnie zdezorientowana i nie wiedziała co powiedzieć.
- No bo chodzi o to Federico..że się boje. Tak boje się że Ludmiła mi cię odbierze. Może ty tego nie widzisz, ale ja tak. Od dłuższego czasu wam się przyglądam i widzę jak ona na ciebie patrzy.- pokazała na Ludmiłę.- Ale ja też cię kocham i dobrze o tym wiesz..dlatego tak się uniosłam.
- Mercedes..- podszedłem do niej bliżej.- Nie masz się czego obawiać. Ludmiła i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nic więcej. Nawet gdybym nie był z tobą, i tak bym nie był z Ludmi. Jest dla mnie jak siostra i nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej.- powiedziałam i ją przytuliłem.- Prawda Ludmiła?- zwróciłem się w jej stronę.
Nic nie odpowiedziała tylko stała i się w nas wpatrywała.

Oczami Ludmiły.
Gdy Mercedes powiedziała Federico że jestem w nim zakochana serce podeszło mi do gardła. Nie wiedziałam że tak łatwo mnie rozgryzła a tym bardziej że z taką prostotą to wyjawi.
Ale po tym co powiedział Fede zrobiło mi się jeszcze gorzej. Na co ja głupia liczę..on nigdy nie zobaczy we mnie swojej drugiej połówki. Zawsze będę dla niego tylko jak siostra.
- Prawda Ludmiła?- odwrócił się w moją stronę.
Przez chwilę tak stałam i się w nich wpatrywałam.
"Nie Federico! Kocham cię jak szalona i tego nie zmienię"!- krzyczała moja podświadomość.
- Tak. Naprawdę nie masz się czego obawiać i twoje domysły że mogłabym coś do niego czuć są fałszywe. Nie kocham Federico. To znaczy kocham ale nie tak jak tobie się to wydaje.- uśmiechnęłam się lekko. Nie spodziewałam się że te słowa wyjdą z moich ust z taką łatwością.
- Dobrze. W takim razie przepraszam że tak na ciebie naskoczyłam.- wyciągnęła do mnie rękę. Uściskałam ją i postanowiłam już sobie iść.
- Nie ma za co. Ja już pójdę.- odwróciłam się szybko i chciałam wyjść z sali ale zatrzymał mnie Federico.
- Poczekaj chwilę. - złapał mnie za rękę.- O której mam do ciebie przyjść?- zapytał i pokazał zęby w tym swoim powalającym uśmiechu. 
- O której ci będzie pasowało.- powiedziałam cicho. Nie miałam dłużej siły trzymać łez i chciałam jak najszybciej wyjść.
- Dobrze. Do zobaczenia.- spojrzał na mnie podejrzliwie i puścił.
Udałam się do domu i zaszyłam w swoim pokoju. Byłam strasznie zmęczona tak  że nawet nie miałam siły płakać. Wtuliłam się w poduszkę i momentalnie odpłynęłam
~*~
Otworzyłam oczy. Spojrzałam w sufit po czym mój wzrok padł na pokój. I wtedy dostałam zawału. 
Obok mnie siedział Federico i wystraszył mnie na śmierć. Zaczął się śmiać gdy zuważył jak się zerwałam ze strachu. 
- Fede..przysięgam że kiedyś cie zabiję!- wykrzyczałam gdy moje serce nabrało już normalnego tępa. 
- Nie zrobisz tego.- zaśmiał się cicho. 
- Skąd ta pewność?- wywróciłam oczami. 
- Bo wiem już że mnie kochasz.- powiedział spokojnym  poważnym tonem. 
- Fede..ja..przecież Merchi...- zaczęłam się jąkać. 
Chłopak wybuchł śmiechem.
- Spokojnie, nie stresuj się tak. Żartowałem bo to co myślała Mercedes mega mnie rozśmieszyło.
Zdenerwowała mnie jego uwaga. 
- Czy to że mogłabym się w tobie zakochać jest naprawdę takie śmieszne? A może bardziej bawi cię fakt że ty nie pokochałbyś takiej beznadziejnej osoby jak ja?- powiedziałam przez zęby a uśmiech z jego twarzy zniknął. 
- Nie Ludmi..chodzi tylko o to..- tu zamilkł
- Dobra nie ważne. Zabierzmy się do tego układu. Im szybciej to zrobimy tym lepiej.- wstałam z łóżka i zeszłam do salonu. Chłopak bez słowa poszedł za mną.
Trwało to kilka godzin zanim ułożyliśmy układ. Po wielu staraniach nareszcie nam się udało. Postanowiliśmy że będziemy tańczyć do jednej z piosenek Federico co sprawiło że wszystko szło nam jeszcze lepiej.
- Udało nam się.- westchnęłam i opadłam zmęczona na kanapę. Chłopak rzucił się obok mnie i położył głowę na moich nogach. Nie protestowałam i zaczęłam się bawić jego włosami.
- Ludmiła chce wyjaśnić to co miałem na myśli gdy..- zaczął ale mu przerwałam.
- Daj spokój Fede, nie wiem czy chce tego słuchać..
Chłopak westchnął ale się nie poddał.
- Ale ja chce żebyś mnie zrozumiała. Proszę.
- Ok. Mów.- poddałam się w końcu.
- Kiedy mówiłem że mnie to rozśmieszyło..może źle dobrałem słowa. Po prostu chodzi mi o to że jesteś świetną dziewczynom, jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nigdy bym nie chciał tego zniszczyć. Tak strasznie mi na tobie zależy że nie ryzykowałbym tego związkiem. Sama przecież wiesz że gdy dwoje przyjaciół zaczyna się spotykać i potem coś się stanie to nic już nie zostaje. Rozstają się i zrywają kontakt nawet mimo tego że tyle lat się przyjaźnili. Gdybym cię stracił nie wytrzymałbym. Dlatego powiedziałem że nie byłbym z tobą nawet wtedy gdyby nie było Merchi. To co teraz nas łączy jest dla mnie najważniejsze.- skończył.
Jego słowa były kochane, ale raz na zawsze pozbawiły mnie nadziei na stworzenie z nim związku. Po głębszej analizie jego wypowiedzi sama doszłam do wniosku że ma rację. Do oczu napłynęły mi łzy które z czasem same zaczęły spływać po policzkach. Chłopak gdy to zauważył podniósł się i mocno mnie objął.
- W porządku?- zapytał cicho.
- Tak..ja..tylko się wzruszyłam.- powiedziałam i mocniej się w niego wtuliłam.
Siedzieliśmy tak przez chwilę. Całą tą cudowną atmosferę przerwał dźwięk telefonu Fede.
- Tak?- odebrał.- Nie dzisiaj już się nie spotkamy. Przestań..Dobrze wiesz że jestem u Ludmiły..-odpowiadał co chwila z czego wywnioskowałam że to Mercedes.
Po 2 minutach skończył rozmowę.
- Przepraszam. Merchi dzwoniła i chciała się spotkać.
- Układ już skończyliśmy. Wszystko gotowe więc możesz iść.- sama nie wierzyłam że to mówię. Przecież gdybym mogła zamknęłabym go w tym domu byle by spędzał ze mną każdą chwilę.
- Wyganiasz mnie? Bo wiesz, odmówiłem jej. Chciałem spędzić czas z tobą. To że mam dziewczynę nie znaczy że mam przestać spotykać się z przyjaciółmi.- uśmiechnął się. Odwzajemniłam to.
- No skoro już odmówiłeś to nic na to nie poradzimy. Musisz zostać.- zaśmiałam się.
I w taki o to sposób Federico został ze mną. Pogadaliśmy na wszystkie zaległe tematy, powygłupialiśmy się i nawet pośpiewaliśmy. Nim się zorientowaliśmy było po 1:00.
- Teraz już cię nie wypuszczę. Mam tu kilka twoich ubrań więc na jutro będziesz miał co założyć.- powiedziałam gdy chłopak chciał już iść.
Chwilę się zastanowił po czym się zgodził. Pościeliłam mu kanapę w salonie po czym gdy się umyliśmy poszliśmy spać.
Mimo tego nie mogłam zasnąć. Strasznie się wierciłam. Spojrzałam na zegarek, była 2:30. Wtedy drzwi od mojego pokoju się uchyliły.
- Lu śpisz?- usłyszałam cichy głos Federico.
- Nie.- odpowiedziałam.
- Jakoś nie mogę zasnąć.- powiedział i bez słowa położył się obok mnie.
- No to jesteśmy dwoje.- uśmiechnęłam się mimo że wiedziałam że chłopak nic nie zauważy bo było ciemno.
Przytulił mnie i położył głowę na moją szyję. Czułam na sobie jego oddech, był tak blisko. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk. Gdy byliśmy tak objęci czułam się jakoś lepiej, tak, że nie wiedząc kiedy odpłynęłam w głęboki sen.


____________
No i mamy kolejny rozdział. 
Wiem długo nic nie było i przepraszam. 
Dziękuję tym którzy ciągle ze mną są.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 16

Oczami Violetty.
Miło spędzaliśmy czas na ognisku...Brakowało jedynie Ludmiły która, jak to mówiła Nati "źle się poczuła".
Jednak ja wiedziałam swoje. Odkąd Ludmi i Fede poszli porozmawiać, ona już nie wróciła a Federico przyszedł cały poddenerwowany.Umiem łączyć fakty i jestem pewna że się pokłócili. O co? Tego jeszcze nie wiem, ale się dowiem.
Siedziałam tak rozmyślając gdy podszedł do mnie Leon.
- Hej kochanie, co tak sama siedzisz?- zapytał i złożył na moich ustach pocałunek.
Był taki kochany, mimo wszystko w mojej głowie ciągle błądził Diego. Dla dobra nas wszystkich zerwałam z nim kontakt, ale mimo tego nie mogę o nim zapomnieć, o naszym pocałunku...Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane?
- Tak sobie rozmyślam.- odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- W takim razie czy mogę cie porwać do tańca?- wyszczerzył zęby złapał mnie za rękę i porwał mnie do reszty naszych znajomych którzy już świetnie się bawili..

Oczami Federico.
Byłem tak zły na Ludmiłę jak nigdy dotąd. To co zrobiła..ugh na samą myśl podnosi mi się ciśnienie.
Wiem ktoś może pomyśleć że dramatyzuję, że robię taką aferę o nic.
Nie! Ja nie jestem tak bardzo  zły za to że mnie oszukała, tylko w jaki zrobiła to sposób. Umierałem myśląc że coś może jej być, że może być chora na coś poważnego. A wszystko było jednym beznadziejnym żartem. Skoro myślała że to śmieszne..to ups ale coś jej nie wyszło.
Kiedy tak siedziałem podeszła do mnie Merchi.
- Możesz mi powiedzieć co zaszło miedzy tobą a Ludmiłą? Odkąd wróciłeś jesteś zdenerwowany i nie masz humoru. Martwię się.- usiadła obok mnie.
- Nie gniewaj się, ale wole żeby to zostało między mną a Ludmiłą, nie potrzebne tu są osoby trzecie.
Dziewczyna tylko westchnęła i nagle się we mnie wtuliła. Zaskoczył mnie ten nagły ruch ale nie protestowałem i objąłem ją bardziej.
- Fede..muszę ci coś powiedzieć...- zaczęła bardzo niepewnie. Chyba była zestresowana?- Bo wiesz..jest w życiu moment kiedy poznajesz pewną osobę. Zaprzyjaźniacie się, spędzacie miło czas..I mimo że nie znasz tej osoby dosyć długo, wiesz że to może być ta jedna jedyna osoba..
- Wybacz Merchi ale kompletnie nie rozumiem do czego to zmierza..- nic nie rozumiałem z jej wypowiedzi.
Wtedy ona nagle mnie pocałowała. To był ogromny szok. Mimo wszystko odwzajemniłem to...

Oczami Natalii.
Byłam strasznie zmęczona tańcami, dlatego postanowiłam chwilę odpocząć. Gdy kierowałam się w stronę stolika zauważyłam Mercedes i Federico..Nie zdziwiłby mnie ich widok, gdyby nie to że się całowali!
W pierwszej chwili poczułam zdziwienie które z czasem przeradzało się w złość i żal. Wiedziałam co Ludmiła czuje do tego chłopaka i w tym momencie było mi jej strasznie szkoda. Zdecydowałam jednak że powinna o tym wiedzieć dlatego wyjęłam telefon, zrobiłam zdjęcie po czym wysłałam mojej najlepszej przyjaciółce. Wiedziałam że będzie cierpiała..Im szybciej się dowie , tym szybciej o nim zapomni skoro to i tak nie ma szans..

Oczami Ludmiły. 
Leżałam w salonie przed telewizorem bez sensu skacząc po wszystkich kanałach.Miałam dość tego całego dnia. Wtedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. 
Gdy otworzyłam jej zawartość od razu  tego pożałowałam. W załączniku było zdjęcie Fede i Merchi. Całowali się. Moje serce napełniła rozpacz. Dlaczego tak się tym przejęłam? Przecież wiedziałam że wcześniej czy później to nastąpi..mimo wszystko wolałam opcje później.
Odłożyłam telefon na stolik i wzięłam głęboki oddech. 
"Bądź silna Ludmiła. Nie daj im satysfakcji z tego że tak bardzo cie ranią"- mówiłam sama do siebie, ale łzy zaczęły spływać mi po polikach. To było ode mnie silniejsze. Wtuliłam się w poduszkę i przez resztę dnia łkałam. 


~*~
Rano obudziłam się z napuchniętymi oczami. Zamaskowałam je leciutkim makijażem i ruszyłam do studia. Po drodze złapała mnie Nati. 
- Ludmi jak się trzymasz?- zapytała. 
- Proszę cię nic więcej nie mów..-powiedziałam łamiącym się głosem, a przyjaciółka mocno mnie przytuliła. I wtedy ponownie wyleciał ze mnie strumień łez. Odsunęłam się szybko od niej , otarłam mokre policzki po czym wyjęłam z torebki puder i poprawiłam makijaż. 
- Wiem że jest ci ciężko, ale pamiętaj że gdyby coś się działo jestem obok. Lepiej żebyś o nim zapomniała. Tak będzie dla ciebie najlepiej.- doradziła mi na koniec i udałyśmy się  na lekcje. 
Gdy weszłyśmy do audytorium siedzieli już tam nasi przyjaciele z wyjątkiem Fede. Każdy był mocno podekscytowany. 
- Mogę wiedzieć co tak przeżywacie?- zapytałam i usiadłam obok Violi. 
- No ja to co? Dzisiaj pokazujemy swoje układy!- zawołała. 
No to pięknie. Pierwsze zadanie które obleje. Przez ten ostatni czas ja i Federico jakoś nigdy nie mieliśmy czasu na próby więc nie mamy nawet wymyślonego układu. 
Gdy o tym pomyślałam w tej samej chwili chłopak wszedł do pomieszczenia...oczywiście nie sam. Był ze swoją nową dziewczyną. 

Oczami Federico. 
To co się obecnie u mnie dziej to jakieś kongo. Za niczym nie nadążam.Wczoraj na ognisku całowałem się z Merchi. Odwzajemniłem to i przyznam że było przyjemnie. Od tamtej pory chyba zostaliśmy parą..bynajmniej ona tak się zachowuje, więc tak chyba jest. 
Weszliśmy złapani za ręce do audytorium. Od razu wszyscy nasi przyjaciele na nas spojrzeli. 
- Czy coś nam umknęło?- zaśmiał się Maxi. 
- Ja i Federico postanowiliśmy spróbować.- odezwała się radosnym głosem Mercedes , na co przytaknąłem głową.
Wtedy mój wzrok skierował się na Ludmiłę. Stała tak patrząc na nas z lekkim uśmiechem na twarzy. 
Dziewczyny porwały gdzieś Mercedes, chyba na plotki a ja zostałem z chłopakami. 
- Fede możemy porozmawiać?- usłyszałem głos Ludmiły ale się nie odwracałem. Chłopaki szybko się usunęli. 
- Wiem że masz teraz lepsze zajęcia niż słuchanie mnie ale to nie chodzi już o nasze relacje. Chciałam ci powiedzieć że musimy iść do Angie i powiedzieć jej że nie mamy na dzisiaj układu tanecznego. Albo nas obleje albo pozwoli nam przygotować coś na jutro. Jeśli tak będzie to wiem że nie masz ochoty mnie oglądać...- tu usłyszałem jak wciąga powietrze, chyba powstrzymywała łzy- ale proszę abyś odłożył sprawy prywatne na bok i podszedł to tego profesjonalnie. 
Odwróciłem się w jej stronę. Stała taka bezbronna, niewinna, słodka..aż miałem ochotę ją przytulić. 
- Dobrze, chodźmy do Angie..jeśli zgodzi się abyśmy zatańczyli jutro spotkamy się..ale tak jak to powiedziałaś tylko profesjonalnie i zawodowo.- udałem obojętnego i ją wyminąłem.
Dziewczyna stała do mnie tyłem ale wiedziałem że płacze. Było mi z tym źle. Walczyłem sam ze sobą. Z jednej strony nadal byłem na nią zły, ale z drugiej czy zasługiwała na takie traktowanie? Nie. 
Wróciłem do niej i stanąłem naprzeciwko. 
- Przepraszam- zaczęła ocierać szybko spływające łzy. - Możemy iść. 
Chciała ruszyć, ale ja pociągnąłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Mocno ją przytuliłem. 
- Wiesz że jestem na ciebie mega wkurzony, prawda? Ale nie mogę się tak na ciebie gniewać. Obiecaj że już nigdy nie oszukasz mnie w tak poważnej sprawie.- mówiłem ciągle ją przytulając. 
Ludmi tylko łkała mi w ramię. 
- Federico przepraszam ..ja..- mówiła cicho
- Już, spokojnie. Nie musisz nic mówić. Niech już wszystko wraca do normy.- przerwałem jej.
Postaliśmy tak chwilę i dziewczyna się ode mnie odsunęła. 
- Przepraszam, zmoczyłam ci koszulkę.- uśmiechnęła się. Tego pięknego uśmiechu mi brakowało. 
- Nie ma za co. Zawsze do usług.- również się zaśmiałem i udaliśmy się w końcu do ulubionej nauczycielki. 

Oczami Ludmiły. 
Razem z Fede udaliśmy się do Angie aby wyjaśnić jej że nie mamy przygotowanego układu. 
Nauczycielka była rozczarowana, ale pozwoliła nam przygotować coś na jutro. 
- W takim razie możemy się spotkać u mnie.- zaproponowałam gdy wyszliśmy z gabinetu nauczycielki. 
- Okej.- chłopak obdarzył mnie tylko śnieżno białym uśmiechem. 
- Tak przy okazji.- zatrzymałam się na chwilę.- Chciałam ci życzyć szczęścia w nowym związku.- bardzo trudno było mi to powiedzieć, ale dla dobra naszej przyjaźni musiałam. 
- Dzięki.- odpowiedział, objął mnie ramieniem i poszliśmy obejrzeć układy przyszykowane przez resztę uczniów. 
Gdy wesziśmy do sali podbiegła do nas Merchi.
- Fede kochanie, gdzie byłeś?- zapytała. 
- Miałem do załatwienia coś z Ludmiłą.- powiedział i mnie puścił. 
Jego dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem i pociągnęła go za sobą. Do mnie podeszła Nati. 
- Tak Natalia, między mną i Federico wszystko po staremu.- powiedziałam za nim zaczęła o cokolwiek pytać. 
Uśmiechnęła się tylko i uciekła przygotować się do swojego występu. 
~*~
Po skończonych zajęciach udałam się do szafki. Zaraz za mną przyszła Mercedes. 
- Chciałam cię ostrzec!- wykrzyczała nagle.- Od teraz Federico jest mój , więc nie waż się do niego zbliżać! Zrozumiałaś!!
Już chciałam jej coś odpowiedzieć, ale usłyszałam za sobą głoś Federico. 
- Mercedes moge wiedzieć co ty najlepszego robisz??... 


______________
No to kolejny rozdział za nami. 
Dziękuję że ze mną jesteście. 
Do napisania :)

środa, 4 marca 2015

Rozdział 15

Oczami Violetty 
Obudziłam się wcześnie rano. Do mojego pokoju docierały już piękne promienie słoneczne. Była Sobota więc odetchnęłam tylko i mocno się wyciągnęłam. Pierwsze co zawsze robię po przebudzeniu to sięgam po telefon. Tak było też i tym razem. Zauważyłam ze mam 1 nieodebraną wiadomość. 
"Od: Diego 
Hej Vilu. Wiem że jest jeszcze wcześnie ale chciałbym cię zapytać czy spotkalibyśmy się dzisiaj? 
W Poniedziałek mamy pokaz układów więc może ostatni raz byśmy go przećwiczyli? Jeśli masz inne plany to nie ma problemu. Odpisz proszę." 
Wzięłam głęboki oddech...
Diego..przez tego chłopaka od dłuższego czasu mam mętlik w głowie. A mianowicie od tego czasu gdy mnie pocałował. 
Na szczęście udało mi się utrzymać sekret przed Leonem , ale jest mi bardzo źle z tym że go okłamuje za każdym razem gdy robię coś z Diego. Czuje jak ostatnio się od siebie oddalamy..Ale za każdym razem gdy chce z nim o tym porozmawiać ktoś nam przeszkadza. 
Postanowiłam odpowiedzieć na wiadomość.
"Do: Diego
Wybacz mi ale nie mogę. Znowu musiałabym oszukać Leona a tego nie chcę. Układ mamy doskonale dopracowany i myślę że już żadne próby nie są nam potrzebne. Najlepiej będzie jak będziemy tylko na "cześć". Przykro mi. "
Uznałam to za najlepsze rozwiązanie. Leon jest dla mnie najważniejszy i nie mogę tego zepsuć.
Po paru minutach dostałam odpowiedź. 
"Od: Diego
Naprawdę tego chcesz? Dobrze. Zostawię cie w spokoju. "
Gdy to przeczytałam poczułam coś dziwnego. Czy naprawdę tego chciałam ? NIE. Ale musiałam kierować się rozsądkiem.

Oczami Federico.
Od samego rana pomagałem Mercedes szykować wszystko na ognisko. 
Robiliśmy właśnie przekąski.
- Auuuu.- usłyszałem jęknięcie dziewczyny i zauważyłem krew.
- Ale z ciebie niezdara.- zaśmiałem się.- Gdzie masz apteczkę.?- zapytałem. 
- W łazience.- odpowiedziała i udaliśmy się właśnie tam. 
Wyjąłem plaster i wodę utlenioną po czym opatrzyłem jej małą ranę na palcu. 
- Dziękuje.- powiedziała i się uśmiechnęła. 
- Nie ma sprawy, ale teraz ja kroje! Nie chce żebyś odcięła sobie palce.- zaśmiałem się a dziewczyna się zarumieniła. Wyglądała strasznie uroczo. 
Wróciliśmy do kuchni. Wtedy w mojej głowie pojawiła się Ludmiła. Kurcze muszę do niej zadzwonić i uspokoić przed wizytą. 
- Przepraszam cię na chwilę. Zadzwonię do Ludmiły i sprawdzę czy u niej wszystko w porządku.- zwróciłem się do Merchi i wyjąłem telefon. 
- Ohh daj spokój.- zawołała i wyrwała mi go z reki.- Ona nie ma 5 lat. Na pewno wszystko jest okej. Zresztą pogadasz z nią na ognisku.- schowała mój telefon do swoich spodni. 
Nie chciałem się kłócić dlatego się nie odezwałem. 
Z drugiej strony ma rację. Zapytam ją o wszystko na ognisku. 

Oczami Ludmiły.
Leżałam w salonie i oglądałam telewizje. Jednak i tak nie mogłam się na niczym skupić. 
Czułam się okropnie bo okłamałam Fede i teraz on się zamartwia gdy tym czasem ja leże sobie na kanapie. 
To było głupie z mojej strony. Dlatego dzisiaj powiem mu prawdę. No może nie wszystko..
Była godzina 13:00. Właśnie teraz "miałam mieć wizytę". Za godzinę odbędzie się ognisko. 
Rozmawiałam z przyjaciółmi i wszyscy się na nie wybierają. Ja także. Może być fajnie, w końcu spędzimy wspólnie czas. 
Wstałam i poszłam się przyszykować. Wyjęłam z szafy swoją ulubioną różową sukienkę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam się i skupiłam na makijażu.
Po godzinne czasu byłam gotowa.
Wzięłam torebkę, zamknęłam dom i udałam się w stronę domu Mercedes.
Gdy tam dotarłam większość już przyszła. Wszyscy siedzieli w ogrodzie. 
- O Lu jednak przyszłaś.- przywitała się ze mną Natalia.
- Stwierdziłam że miło spędzę tu czas.- uśmiechnęłam się i udałam się do reszty przyjaciół.
Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
- Hej piękna..możemy pogadać?- to był Fede. Jego komplement sprawił że się zarumieniłam. Widziałam że chce mu się śmiać, ale się powstrzymał. 
- Jasne.- odpowiedziałam i udaliśmy się na stronę.

Oczami Federico.
Gdy wszyscy się zjawiali ciągle szukałem wzrokiem Ludmiły. W końcu ją zobaczyłem. Stała i rozmawiała z naszymi przyjaciółmi. Wyglądała ślicznie. 
- Hej piękna ..możemy pogadać?- podszedłem do niej i złapałem za rękę.
Po moich słowach na jej twarzy zawitał rumieniec. Wyglądała tak słodko że chciało mi się śmiać. Udało mi się jednak powstrzymać. 
- Jasne.- odpowiedziała i odeszliśmy kawałek dalej. 
- I jak po wizycie?- zapytałem. 
Dziewczyna nic nie mówiła. Westchnęła tylko i spuściła głowę. 
Przeraziłem się. Czy to oznacza  coś poważnego??
- Ludmiła! - wykrzyczałem.- Czy to coś poważnego??- byłem zestresowany a ona nie chciała nic mówić. 
- Nie.- powiedziała cicho.- Fede tak naprawdę to ja..ja cię okłamałam. Nie byłam u żadnego lekarza i czuję się bardzo dobrze. Zmyśliłam to bo nie chciałam tu przychodzić. 
- Coo!!?- wykrzyczałem.- Tak strasznie się o ciebie bałem! Odchodziłem od zmysłów myśląc że to może coś poważnego! A ty po prostu to zmyśliłaś bo miałaś taki kaprys?? Skoro nie chciałaś tu przychodzić trzeba było zostać w domu i po prostu powiedzieć. Zachowałaś się strasznie głupio i dziecinnie.!!! - nie mogłem się uspokoić. Gdyby tu chodziło o coś innego to bym się nie zdenerwował. Ale ona udawała że jest chora..myślałem że może być to coś ciężkiego. To było takie głupie z jej strony!! 
- Fede..ja wiem. Przepraszam.- mówiła cicho. 
Nic nie odpowiedziałem tylko od niej odszedłem. Byłem za bardzo zdenerwowany. 

Oczami Natalii.  
Wszyscy bawiliśmy się świetnie. Brakowało tylko Federico i Ludmiły którzy poszli porozmawiać. 
Po paru minutach dołączył do nas Fede. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. 
- Gdzie Ludmiła?- zapytałam go. 
- Nie wiem!- wykrzyczał. 
- Spokojnie Federico. Czy coś się stało?- zapytała go Violetta. 
Chłopak się uspokoił i pokręcił głową. 
- Nie nic się nie stało. A teraz pójdę do toalety.- powiedział i wszedł do domu. 
Ja postanowiłam poszukać Ludmiły. Zauważyłam jak wychodzi..chyba wracała do domu.
- Ludmiła!- zawołałam i podbiegłam do niej.- Gdzie ty idziesz?- zapytałam i dopiero teraz zauważyłam że płakała.
 - Wracam do domu. Chyba nie jestem już tu mile widziana.- otarła spływającą po jej policzku łzę. 
- Powiesz mi co tu zaszło? Dlaczego ty płaczesz a Federico jest taki zdenerwowany.?- w głębi duszy jednak się domyślałam. 
- Wiesz co Natalia porozmawiamy innym razem. Teraz naprawdę nie mam na to ochoty.- powiedziała załamanym głosem i poszła. 
Było mi jej strasznie żal. Odprowadziłam ją wzrokiem i wróciłam do przyjaciół. 

Oczami Ludmiły.
Federico się na mnie zdenerwował i nie miałam mu tego za złe. Mimo wszystko wolałam aby każdy cieszył się tym całym ogniskiem i wróciłam do domu. 
Czułam się strasznie. Dodatkowo przypomniało mi się że w Poniedziałek musimy pokazać swoje układy a ja i Fede nie mamy nawet połowy. To chyba będzie pierwsze zadanie które oblejemy. 
Weszłam do mieszkania gdzie powitała mnie tylko głucha cisza. To sprawiło że poczułam się jeszcze gorzej. 
Tak bardzo brakuje mi rodziców. Gdyby mama była tu teraz ze mną napewno by mi doradziła w wielu sprawach..Na samą myśl o tym z oczu popłynęły mi łzy. 
Udałam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Spojrzałam na telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń od Violi, ale na pewno Natalia jej wszystko powiedziała. Wyłączyłam komórkę , nie chciałam z nikim rozmawiać. Zresztą nie było o czym...


 ________________
Jak widzicie rozdział banalny. 
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale nauka..
Będę starała się aby rozdział pojawiał się chociaż raz w tygodniu. 
Na pewno to będzie weekend. 
I oczywiście chciałabym wam podziękować za komentarze do poprzedniego rozdziału. 
Jesteście kochani że ze mną zostaliście i nadal czytacie tego bloga. 
Dziękuję.
 

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 14


Oczami Ludmiły. 

Burza ustała a na niebie pojawiło się słońce.
Federico cały czas był obok mnie. Nie mogłam uwierzyć że mam tak wspaniałego przyjaciela.
Po tym wszystkim co mi się przydarzyło na mojej drodze zawitało szczęście. O takiej przyjaźni marzy każdy.
Problem w tym że już wcześniej uświadomiłam sobie że moje uczucia wobec Fede są silniejsze.
No ale życie to nie bajka, tu nie ma tak że para się zobaczy i od razu się w sobie zakochuje.
Przecież moje uczucie do niego też przyszło z czasem, poznałam go lepiej i zauważyłam jak bardzo jest troskliwy, kochany, opiekuńczy. Nie ma w nim nic co mogłoby mnie od niego odpychać. To człowiek idealny, nie tylko pod względem wyglądu ale również serca. 
- Lu już jest po wszystkim.- z zamyśleń wyrwał mnie jego głos. 
Puściłam go bo dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo mocno go ściskam.
- Dziękuję że tu ze mną byłeś. To naprawdę bardzo kochane.- uśmiechnęłam się. 
- Nie ma za co.- odwzajemnił uśmiech i się podniósł.- No to skoro już wszystko dobrze, idę do Mercedes.- dodał.- Napisała że chce się ponownie spotkać.
No i w tym momencie cały urok prysł. Całkiem o niej zapomniałam. Cieszyłam się że przyszedł do mnie, no ale przecież o niej nie zapomniał. Podejrzewam że myślał o niej nawet wtedy gdy siedział tu ze mną. Zrobiło mi się strasznie przykro. 
- No jasne, idź.- wymusiłam uśmiech.- Jeszcze raz dziękuję. 
Chłopak tylko podszedł i mnie przytulił po czym wyszedł.
Spojrzałam smutna na drzwi za którymi zniknął a później  na zegarek, była 18:00. Nie chciałam siedzieć sama, kiedyś samotność była dla mnie czymś z czym chciałam żyć, nawet to wolałam. Teraz jest inaczej. Nienawidzę samotności! 
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki. 
- Hallo? Ludmi?- Nati odebrała po pierwszym sygnale. 
- Wiesz co Nati tak sobie pomyślałam że może byśmy gdzieś razem wyskoczyły? - zaproponowałam z nadzieją że się zgodzi. Jak zawsze nie rozczarowała mnie.
- No pewnie! Spotkajmy się w parku. Zaraz będę wychodziła.- w jej głosie było słychać radość. 
Rozłączyłam się, ubrałam i wyszłam z domu...

Oczami Federico. 

Byłem zaskoczony że Merchi chce się ze mną spotkać , bo przecież widzieliśmy się kilka godzin temu.
Z drugiej strony bardzo się cieszyłem. Mimo że znam ją parę dni, strasznie ją polubiłem. Myślę że chciałbym ją poznać jeszcze lepiej. 
Umówiliśmy się w parku. Gdy tam dotarłem siedziała już na ławce. Przywitałem się z nią uściskiem i usiadłem obok.
- No więc dlaczego chciałaś się ze mną spotkać?- zapytałem od razu. 
Dziewczyna spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. 
- Musi być jakiś powód?Nie chciałam sama siedzieć w domu, a strasznie lubię spędzać czas z tobą. 
Jej słowa mnie zaskoczyły. 
- No wiesz, mogę powiedzieć to samo.- uśmiechnąłem się i spojrzałem jej w oczy. 
Były piękne. Można się było w nich zatracić. 
- Wiesz co właśnie wpadłam na pewien pomysł.- zaczęła mówić.- Jutro jest sobota i mój ojciec wyjeżdża w interesach. Strasznie chciałabym poznać osoby ze studia.  Pomyślałam że urządzę ognisko na które wszystkich zaproszę. Wtedy lepiej się poznamy.
Jej pomysł mi się podobał. Moglibyśmy wszyscy spędzić razem fajnie czas , a Mercedes zyskałaby znajomych i nie czuła by się tak obco. 
- Uważam że  to świetny pomysł.- podsumowałem.- Pomogę ci wszystkich zaprosić. 
- Naprawdę!! Dziękuje.- pisnęła i mnie przytuliła... 

Oczami Ludmiły. 

Gdy dotarłam do parku Natalii jeszcze nie było. Usiadłam więc na ławce. Moją uwagę przyciągnęła tuląca się para która była kilka ławek dalej. Zamarłam gdy zdałam sobie sprawę że to Federico i ta nowa. Chciałam wstać i jak najszybciej stamtąd iść ale wtedy zjawiła się moja przyjaciółka.
- Ludmi! Już jestem! - przytuliła mnie. 
- To teraz możemy się przejść.- zaproponowałam bo chciałam jak najszybciej stąd iść. 
- OO zobacz Federico i ta cała Merchi tam są! I właśnie do nas idą.- zawołała a ja poczułam jak z głowy odpływa mi krew. 
Gdy odwróciłam się w ich stronę byli już koło nas. 
- Cześć Nati.- Fede przywitał się z moją przyjaciółka bo przecież ode mnie wyszedł kilka minut temu. 
- Cześć wam.- przywitała się z nami ta cała Mercedes. 
No cóż jako dobra aktorka wymusiłam uśmiech i starałam się ukrywać że jej obecność strasznie mi przeszkadza.
- Jutro Merchi robi ognisko i jesteście zaproszone.- powiedział chłopak z szerokim uśmiechem i objął ją ramieniem.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy że widok ich dwóch tak blisko będzie sprawiał mi tak ogromną przykrość. Boje się że gdy zaczną się spotykać Fede nie będzie miał czasu dla mnie. Ale chce aby on był szczęśliwy. Mogłabym nawet rzec że na jego szczęściu zależy mi bardziej niż na swoim.
- Ja z chęcią przyjdę.- odpowiedziała jak zwykle uradowana Natalia. 
- A ty Ludmiła?- Federico skierował swój wzrok na mnie i posłał pytające spojrzenie. 
- Ja..ja nie mogę.- Naprawdę ostatnią rzeczą jaką chciałabym robić, to siedzieć tam z wszystkimi i widzieć jak ta dwójka ma się ku sobie.
- Dlaczego? Czy coś się stało?- tym razem odezwała się Mercedes. A co ją to w ogóle interesuję? Jej jako ostatniej chciałabym się zwierzyć. 
Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadałam, szukając w głowie jakiejś logicznej wymówki. Lecz pod wpływem stresu nic mi nie przychodziło na myśl. 
- Ludmiła ma wizytę u lekarza. Ostatnio źle się czuje.- odezwała się Natalia która najwyraźniej zrozumiała o co mi chodzi i postanowiła ratować sytuację.- Ale gdy tylko wizyta się skończy dołączy do nas. Prawda?- odwróciła się w moją stronę. 
- Tak jasne.- uśmiechnęłam się pusto. 
- CO ? jak to do lekarza? Ludmiła do cholery dlaczego nic mi nie mówiłaś!- Z jakiegoś powodu Federico się zdenerwował. 
- Bo..yyy..Nie chciałam cie martwić.- wymamrotałam. Było mi głupio że go okłamuję. Ale przecież prawdy też mu nie powiem. 
- Teraz to mnie zdenerwowałaś. Masz mi mówić o wszystkim jasne?- zapytał.- Chodź tu.- podszedł do mnie i wystawił ręce do uścisku. Bardzo mocno się w niego wtuliłam.- Chcesz żebym z tobą szedł?-zapytał troskliwie. 
- Nie nie trzeba. Na pewno obiecałeś Mercedes że jej pomożesz.- odsunęłam się od niego. - Zgadłam?
- No tak obiecałem.- przyznał. 
- W takim razie nie ma o czym mówić. A teraz my już pójdziemy. Do zobaczenia jutro.- pożegnałam ich i pociągnęłam Nati za rękę. 
- Ludmiła chyba musimy poważnie porozmawiać.- powiedziała stanowczo gdy już byłyśmy daleko..


Oczami Mercedes.

Federico zapewniał mnie że ta cała Ludmiła jest wspaniałą osobą. Ja jednak uważam inaczej. 
Nie lubię jej. I z tego co zauważyłam ona mnie też. 
Fede natomiast dba o nią jak brat czy nawet ojciec. Nie podoba mi się to bo Federico jest jedynym chłopakiem dla którego jestem w stanie poświęcić swój czas. 
Wiem że mam straszne powodzenie u płci przeciwnej i nie ukrywam że mi się to podoba. Wiele z nich już do mnie startowało, ale jakoś zawsze wypadało tak że było to tylko jedno spotkanie. 
Z Fede mogłabym spędzać całe dnie. On jest taki inny..wyjątkowy. 
Jedyne co może stać nam na przeszkodzie aby się do siebie zbliżyć to Ludmiła. Jestem kobietą i umiem wyczuć to że dla niej ten chłopak nie jest obojętny. Widzę że coś do niego czuje. 
Tylko niech nie myśli sobie że ja go tak szybko odpuszczę. O nie, ja zawsze walczę do końca. A Federico jest warty tej walki. 

Spędziliśmy resztę dnia zapraszając ludzi na moje ognisko. 
- Dziękuję ci za pomoc.- powiedziałam gdy odprowadził mnie pod dom.- Może wejdziesz?- zaproponowałam. 
- Nie jest już późno. Innym razem.- odmówił. Przytulił mnie na pożegnanie i poszedł. 
Ja weszłam do domu. Mój tato pracował u siebie w biurze , więc nie chciałam mu przeszkadzać. 
Poszłam do swojego pokoju, zabrałam piżamę i udałam się do łazienki. 
Wzięłam gorący prysznic po czym położyłam się do łóżka. 
Nie mogłam zasnąć. Za każdym razem gdy zamknęłam oczy miałam przed sobą twarz Federico i ten jego olśniewający uśmiech.. 
Za krótko się znamy żeby mówić tu o jakimś uczuciu. Ale jedno jest pewne. Jestem nim oczarowana...

Oczami Federico.  

Leżałem w łózku i nie mogłem zasnąć. Myślałem o dzisiejszym dniu. Mercedes okazała się być jeszcze lepszą osobą niż myślałem. 
Nagle moje myśli spadły na Ludmiłę. No tak ostatnio mam wrażenie że coś przede mną ukrywa i strasznie się o nią martwię. 
Odruchowo sięgnąłem po telefon i wybrałem jej numer. Nie odebrała. Spróbowałem jeszcze kilka razy ale one także były na nic. 
Nie wiedziałem co  myśleć. A co jeśli gdzieś zemdlała i uderzyła głową? Przecież ostatnio źle się czuła. Zacząłem panikować. Moje chaotyczne myśli przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. TO ONA. Szybo odebrałem.
- Hallo Fede? Coś się stało? Przepraszam że nie odebrałam ale brałam prysznic i nie słyszałam.- usłyszałem jej głos. Odetchnąłem z ulgą. 
- Boże Ludmiła! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem gdy nie odebrałaś!- wykrzyczałem. 
- Ale nic mi nie jest. Dziękuje że się martwisz.- powiedziała cicho. 
- Mam wrażenie że od dłuższego czasu coś się zmieniło, że coś przede mną ukrywasz. Powiedz mi proszę o co chodzi?- wydusiłem to z siebie. 
Zapanowała głucha cisza. Po drugiej stronie słuchawki słyszałem tylko niespokojny oddech dziewczyny. 
- Wydaje ci się Fede.- powiedziała w końcu. I co to tyle? Nic więcej nie ma mi do powiedzenia.?- Nic się nie dzieje. Możesz być spokojny.-dodała po chwili. 
- Jesteś pewna że chcesz isć sama do tego lekarza? Mogę powiedzieć Mercedes że zjawie się u niej później.- miałem nadzieję ze zmieni zdanie. Naprawdę nie chciałem żeby szła sama. 
- Jak zawsze jesteś nadopiekuńczy.- marudziła.- Obiecałeś Mercedes że jej pomożesz to tak zrób. Ja sobie dam rade. Spotkamy się na tym ognisku.
Westchnąłem głośno. Cała Ludmiła. Jak już się na coś uprze to nie odpuści. 
- W takim razie śpij dobrze.- uśmiechnąłem się do telefonu. 
- Ty również. Dobranoc.- odpowiedziała 
- Ludmiła?
- Tak?
- Pamiętaj że cię kocham.- powiedziałem. 
- Ja ciebie też.- powiedziała i się rozłączyła. 
Mówiąc jej że ją kocham nigdy nie kłamałem. Kocham ją jak siostrę i tak też ją traktuje. 
Wiedząc że jest cała i zdrowa powoli ułożyłem się do snu...


____________________
No to pierwszy rozdział po tak długiej przerwie. 
Musicie mi wybaczyć, ale na nowo muszę się w to wszystko wciągnąć żeby było lepiej. 
Mam nadzieję że mimo tej przerwy nadal ze mną będziecie.  
Do napisania :)