sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 14


Oczami Ludmiły. 

Burza ustała a na niebie pojawiło się słońce.
Federico cały czas był obok mnie. Nie mogłam uwierzyć że mam tak wspaniałego przyjaciela.
Po tym wszystkim co mi się przydarzyło na mojej drodze zawitało szczęście. O takiej przyjaźni marzy każdy.
Problem w tym że już wcześniej uświadomiłam sobie że moje uczucia wobec Fede są silniejsze.
No ale życie to nie bajka, tu nie ma tak że para się zobaczy i od razu się w sobie zakochuje.
Przecież moje uczucie do niego też przyszło z czasem, poznałam go lepiej i zauważyłam jak bardzo jest troskliwy, kochany, opiekuńczy. Nie ma w nim nic co mogłoby mnie od niego odpychać. To człowiek idealny, nie tylko pod względem wyglądu ale również serca. 
- Lu już jest po wszystkim.- z zamyśleń wyrwał mnie jego głos. 
Puściłam go bo dopiero teraz uświadomiłam sobie jak bardzo mocno go ściskam.
- Dziękuję że tu ze mną byłeś. To naprawdę bardzo kochane.- uśmiechnęłam się. 
- Nie ma za co.- odwzajemnił uśmiech i się podniósł.- No to skoro już wszystko dobrze, idę do Mercedes.- dodał.- Napisała że chce się ponownie spotkać.
No i w tym momencie cały urok prysł. Całkiem o niej zapomniałam. Cieszyłam się że przyszedł do mnie, no ale przecież o niej nie zapomniał. Podejrzewam że myślał o niej nawet wtedy gdy siedział tu ze mną. Zrobiło mi się strasznie przykro. 
- No jasne, idź.- wymusiłam uśmiech.- Jeszcze raz dziękuję. 
Chłopak tylko podszedł i mnie przytulił po czym wyszedł.
Spojrzałam smutna na drzwi za którymi zniknął a później  na zegarek, była 18:00. Nie chciałam siedzieć sama, kiedyś samotność była dla mnie czymś z czym chciałam żyć, nawet to wolałam. Teraz jest inaczej. Nienawidzę samotności! 
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer mojej najlepszej przyjaciółki. 
- Hallo? Ludmi?- Nati odebrała po pierwszym sygnale. 
- Wiesz co Nati tak sobie pomyślałam że może byśmy gdzieś razem wyskoczyły? - zaproponowałam z nadzieją że się zgodzi. Jak zawsze nie rozczarowała mnie.
- No pewnie! Spotkajmy się w parku. Zaraz będę wychodziła.- w jej głosie było słychać radość. 
Rozłączyłam się, ubrałam i wyszłam z domu...

Oczami Federico. 

Byłem zaskoczony że Merchi chce się ze mną spotkać , bo przecież widzieliśmy się kilka godzin temu.
Z drugiej strony bardzo się cieszyłem. Mimo że znam ją parę dni, strasznie ją polubiłem. Myślę że chciałbym ją poznać jeszcze lepiej. 
Umówiliśmy się w parku. Gdy tam dotarłem siedziała już na ławce. Przywitałem się z nią uściskiem i usiadłem obok.
- No więc dlaczego chciałaś się ze mną spotkać?- zapytałem od razu. 
Dziewczyna spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła. 
- Musi być jakiś powód?Nie chciałam sama siedzieć w domu, a strasznie lubię spędzać czas z tobą. 
Jej słowa mnie zaskoczyły. 
- No wiesz, mogę powiedzieć to samo.- uśmiechnąłem się i spojrzałem jej w oczy. 
Były piękne. Można się było w nich zatracić. 
- Wiesz co właśnie wpadłam na pewien pomysł.- zaczęła mówić.- Jutro jest sobota i mój ojciec wyjeżdża w interesach. Strasznie chciałabym poznać osoby ze studia.  Pomyślałam że urządzę ognisko na które wszystkich zaproszę. Wtedy lepiej się poznamy.
Jej pomysł mi się podobał. Moglibyśmy wszyscy spędzić razem fajnie czas , a Mercedes zyskałaby znajomych i nie czuła by się tak obco. 
- Uważam że  to świetny pomysł.- podsumowałem.- Pomogę ci wszystkich zaprosić. 
- Naprawdę!! Dziękuje.- pisnęła i mnie przytuliła... 

Oczami Ludmiły. 

Gdy dotarłam do parku Natalii jeszcze nie było. Usiadłam więc na ławce. Moją uwagę przyciągnęła tuląca się para która była kilka ławek dalej. Zamarłam gdy zdałam sobie sprawę że to Federico i ta nowa. Chciałam wstać i jak najszybciej stamtąd iść ale wtedy zjawiła się moja przyjaciółka.
- Ludmi! Już jestem! - przytuliła mnie. 
- To teraz możemy się przejść.- zaproponowałam bo chciałam jak najszybciej stąd iść. 
- OO zobacz Federico i ta cała Merchi tam są! I właśnie do nas idą.- zawołała a ja poczułam jak z głowy odpływa mi krew. 
Gdy odwróciłam się w ich stronę byli już koło nas. 
- Cześć Nati.- Fede przywitał się z moją przyjaciółka bo przecież ode mnie wyszedł kilka minut temu. 
- Cześć wam.- przywitała się z nami ta cała Mercedes. 
No cóż jako dobra aktorka wymusiłam uśmiech i starałam się ukrywać że jej obecność strasznie mi przeszkadza.
- Jutro Merchi robi ognisko i jesteście zaproszone.- powiedział chłopak z szerokim uśmiechem i objął ją ramieniem.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy że widok ich dwóch tak blisko będzie sprawiał mi tak ogromną przykrość. Boje się że gdy zaczną się spotykać Fede nie będzie miał czasu dla mnie. Ale chce aby on był szczęśliwy. Mogłabym nawet rzec że na jego szczęściu zależy mi bardziej niż na swoim.
- Ja z chęcią przyjdę.- odpowiedziała jak zwykle uradowana Natalia. 
- A ty Ludmiła?- Federico skierował swój wzrok na mnie i posłał pytające spojrzenie. 
- Ja..ja nie mogę.- Naprawdę ostatnią rzeczą jaką chciałabym robić, to siedzieć tam z wszystkimi i widzieć jak ta dwójka ma się ku sobie.
- Dlaczego? Czy coś się stało?- tym razem odezwała się Mercedes. A co ją to w ogóle interesuję? Jej jako ostatniej chciałabym się zwierzyć. 
Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadałam, szukając w głowie jakiejś logicznej wymówki. Lecz pod wpływem stresu nic mi nie przychodziło na myśl. 
- Ludmiła ma wizytę u lekarza. Ostatnio źle się czuje.- odezwała się Natalia która najwyraźniej zrozumiała o co mi chodzi i postanowiła ratować sytuację.- Ale gdy tylko wizyta się skończy dołączy do nas. Prawda?- odwróciła się w moją stronę. 
- Tak jasne.- uśmiechnęłam się pusto. 
- CO ? jak to do lekarza? Ludmiła do cholery dlaczego nic mi nie mówiłaś!- Z jakiegoś powodu Federico się zdenerwował. 
- Bo..yyy..Nie chciałam cie martwić.- wymamrotałam. Było mi głupio że go okłamuję. Ale przecież prawdy też mu nie powiem. 
- Teraz to mnie zdenerwowałaś. Masz mi mówić o wszystkim jasne?- zapytał.- Chodź tu.- podszedł do mnie i wystawił ręce do uścisku. Bardzo mocno się w niego wtuliłam.- Chcesz żebym z tobą szedł?-zapytał troskliwie. 
- Nie nie trzeba. Na pewno obiecałeś Mercedes że jej pomożesz.- odsunęłam się od niego. - Zgadłam?
- No tak obiecałem.- przyznał. 
- W takim razie nie ma o czym mówić. A teraz my już pójdziemy. Do zobaczenia jutro.- pożegnałam ich i pociągnęłam Nati za rękę. 
- Ludmiła chyba musimy poważnie porozmawiać.- powiedziała stanowczo gdy już byłyśmy daleko..


Oczami Mercedes.

Federico zapewniał mnie że ta cała Ludmiła jest wspaniałą osobą. Ja jednak uważam inaczej. 
Nie lubię jej. I z tego co zauważyłam ona mnie też. 
Fede natomiast dba o nią jak brat czy nawet ojciec. Nie podoba mi się to bo Federico jest jedynym chłopakiem dla którego jestem w stanie poświęcić swój czas. 
Wiem że mam straszne powodzenie u płci przeciwnej i nie ukrywam że mi się to podoba. Wiele z nich już do mnie startowało, ale jakoś zawsze wypadało tak że było to tylko jedno spotkanie. 
Z Fede mogłabym spędzać całe dnie. On jest taki inny..wyjątkowy. 
Jedyne co może stać nam na przeszkodzie aby się do siebie zbliżyć to Ludmiła. Jestem kobietą i umiem wyczuć to że dla niej ten chłopak nie jest obojętny. Widzę że coś do niego czuje. 
Tylko niech nie myśli sobie że ja go tak szybko odpuszczę. O nie, ja zawsze walczę do końca. A Federico jest warty tej walki. 

Spędziliśmy resztę dnia zapraszając ludzi na moje ognisko. 
- Dziękuję ci za pomoc.- powiedziałam gdy odprowadził mnie pod dom.- Może wejdziesz?- zaproponowałam. 
- Nie jest już późno. Innym razem.- odmówił. Przytulił mnie na pożegnanie i poszedł. 
Ja weszłam do domu. Mój tato pracował u siebie w biurze , więc nie chciałam mu przeszkadzać. 
Poszłam do swojego pokoju, zabrałam piżamę i udałam się do łazienki. 
Wzięłam gorący prysznic po czym położyłam się do łóżka. 
Nie mogłam zasnąć. Za każdym razem gdy zamknęłam oczy miałam przed sobą twarz Federico i ten jego olśniewający uśmiech.. 
Za krótko się znamy żeby mówić tu o jakimś uczuciu. Ale jedno jest pewne. Jestem nim oczarowana...

Oczami Federico.  

Leżałem w łózku i nie mogłem zasnąć. Myślałem o dzisiejszym dniu. Mercedes okazała się być jeszcze lepszą osobą niż myślałem. 
Nagle moje myśli spadły na Ludmiłę. No tak ostatnio mam wrażenie że coś przede mną ukrywa i strasznie się o nią martwię. 
Odruchowo sięgnąłem po telefon i wybrałem jej numer. Nie odebrała. Spróbowałem jeszcze kilka razy ale one także były na nic. 
Nie wiedziałem co  myśleć. A co jeśli gdzieś zemdlała i uderzyła głową? Przecież ostatnio źle się czuła. Zacząłem panikować. Moje chaotyczne myśli przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. TO ONA. Szybo odebrałem.
- Hallo Fede? Coś się stało? Przepraszam że nie odebrałam ale brałam prysznic i nie słyszałam.- usłyszałem jej głos. Odetchnąłem z ulgą. 
- Boże Ludmiła! Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem gdy nie odebrałaś!- wykrzyczałem. 
- Ale nic mi nie jest. Dziękuje że się martwisz.- powiedziała cicho. 
- Mam wrażenie że od dłuższego czasu coś się zmieniło, że coś przede mną ukrywasz. Powiedz mi proszę o co chodzi?- wydusiłem to z siebie. 
Zapanowała głucha cisza. Po drugiej stronie słuchawki słyszałem tylko niespokojny oddech dziewczyny. 
- Wydaje ci się Fede.- powiedziała w końcu. I co to tyle? Nic więcej nie ma mi do powiedzenia.?- Nic się nie dzieje. Możesz być spokojny.-dodała po chwili. 
- Jesteś pewna że chcesz isć sama do tego lekarza? Mogę powiedzieć Mercedes że zjawie się u niej później.- miałem nadzieję ze zmieni zdanie. Naprawdę nie chciałem żeby szła sama. 
- Jak zawsze jesteś nadopiekuńczy.- marudziła.- Obiecałeś Mercedes że jej pomożesz to tak zrób. Ja sobie dam rade. Spotkamy się na tym ognisku.
Westchnąłem głośno. Cała Ludmiła. Jak już się na coś uprze to nie odpuści. 
- W takim razie śpij dobrze.- uśmiechnąłem się do telefonu. 
- Ty również. Dobranoc.- odpowiedziała 
- Ludmiła?
- Tak?
- Pamiętaj że cię kocham.- powiedziałem. 
- Ja ciebie też.- powiedziała i się rozłączyła. 
Mówiąc jej że ją kocham nigdy nie kłamałem. Kocham ją jak siostrę i tak też ją traktuje. 
Wiedząc że jest cała i zdrowa powoli ułożyłem się do snu...


____________________
No to pierwszy rozdział po tak długiej przerwie. 
Musicie mi wybaczyć, ale na nowo muszę się w to wszystko wciągnąć żeby było lepiej. 
Mam nadzieję że mimo tej przerwy nadal ze mną będziecie.  
Do napisania :)


 

czwartek, 5 lutego 2015

Witajcie !

O mój Boże jak fajnie znów po tak długiej przerwie tu napisać.
Ostatni post który napisałam był w lipcu. I miał to być POWRÓT a jak widzicie powrót był jednocześnie zakończeniem (?).
Wszystko dlatego że całe wakacje spędziłam w Niemczech. Pamiętam że chciałam napisać kilka rozdziałów, ale niestety nie pamiętałam loginu ani hasła.
Gdy wróciłam do domu pod koniec sierpnia zaczęłam się szykować do szkoły. I tak się stało że na bloga nie miałam czasu.
Ostatnio sobie o nim przypomniałam. Weszłam tu i przeczytałam wszystkie rozdziały od początku.
Wasze komentarze zawsze były miłe i sprawiały że chciało mi się działać dalej.
I patrze na ostatni rozdział jaki tu dodałam 1 lipca..a komentarze pod nim są nawet z stycznia tego roku.
Zaskoczyło mnie to bardzo. Pytaliście tam czy wrócę do pisania.
I wiecie co ? Po namyśle doszłam do wniosku że mam straszny sentyment do tego bloga, że odpowiedź brzmi TAK.
Jeśli nadal byście chcieli aby pojawiały się nowe rozdziały jestem skłonna do tego wrócić.
Myślę jednak że przerwa była dość długa i połowa z was już tu nie zajrzy.
No więc powiedzcie mi proszę co o tym wszystkim myślicie?

Jeśli zobaczę że chcecie kontynuacji tak zrobię. :)
Dziękuję.