poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 12

Oczami Violetty. 
W towarzystwie Diego spędziłam wspaniały czas. Zapomniałam że jestem umówiona z Leonem. 
Szłam właśnie z nim śmiejąc się w najlepsze gdy usłyszałam dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu ujrzałam "Leon <3" i nagle mnie olśniło. 
- o nie nie nie!- zaczęłam nerwowo wołać.- Yyy Diego proszę cię , abyś przez chwilę był cicho.-poprosiłam i odebrałam. 
- Violetta gdzie ty jesteś czekam już prawie godzinę.- usłyszałam głos Leona który był zdenerwowany. 
- Bardzo przepraszam, ale...yyy..nagle mnie coś wzięło. Strasznie źle się czuję.- udałam kaszel. Z boku usłyszałam cichy śmiech Diego. 
- Dlaczego nie napisałaś? Przyszedłbym do ciebie zamiast tu tak czekać.- powiedział.- Ale mam nadzieję że czujesz się trochę lepiej.- słyszałam że się martwi. 
- Tak tak..trochę mi lepiej. Wiesz co właśnie Olga przyniosła mi jakieś lekarstwo..muszę kończyć. Pa.- powiedziałam i szybko się rozłączyłam. 
Czułam się strasznie głupio że go okłamuję, ale gdyby dowiedział się że byłam z Diego nie byłoby dobrze. 
- To twój chłopak? Dlaczego go okłamałaś?- usłyszałam głos Diego..  
- Bo byłam z nim umówiona, a  jestem tu z tobą. - powiedziałam zdenerwowana. 
Chłopak tylko na mnie spojrzał. 
- Przepraszam niepotrzebnie się uniosłam.- powiedziałam.- Tak świetnie się z tobą bawiłam że całkiem o nim zapomniałam. 
Diego ciągle się we mnie wpatrywał. Zbliżył się i nagle..pocałował mnie. Ja odwzajemniłam pocałunek. Trwał on kilka minut. Było mi bardzo przyjemnie. Nagle w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. "Przestań przecież masz chłopka." Mimo tego nie umiałam przestać. Po chwili on sam się odsunął. 
- Przepraszam. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem się powstrzymać. Już od dłuższego czasu o tym marzyłem.- powiedział.
- Diego ja mam chłopaka Jestem z nim już bardzo długo..czy możemy o tym nie mówić i zapomnieć. - poprosiłam. Chłopak tylko przytaknął. 
Po tym zdarzeniu wróciłam do domu. Zdążyłam wejść do pokoju gdy zawołała mnie Olga. W drzwiach stał Leon...

Oczami Federico. 
Cały dzień pędziłem zz Andresem i Maim. Fajnie było tak od czasu do czasu z nimi posiedzieć. 
Maxi cały czas opowiadał o Natali. Nie rozumiałem dlaczego nie są razem. Ewidentnie obydwoje coś do siebie czuli. Andres mówił nam o planach założenia kapeli. Ja natomiast tylko ich wysłuchałem. Nie miałem się czym chwalić..
Mimo tego fajnie spędziliśmy czas....
~~~~*~~~~
Nastał nowy dzień. Obudziłem się i zerknąłem na telefon. Widniała tam nieodebrana wiadomość od Ludmi.  : "Mam nadzieję, że w końcu uda nam się zrobić próbę. Proponuję dzisiaj na 4 lekcji." -napisała. No tak zostało nam niewiele czasu a nawet nie mamy dobrze obmyślonego układu...
Gdy dotarłem do studia wszyscy o czymś szeptali. 
- O co chodzi?- zapytałem Camili. 
- Dzisiaj dochodzi do nas jakaś dziewczyna.- powiedziała. 
Sam byłem ciekawy kto to taki. Pablo zorganizował zebranie. Gdy wszyscy czekaliśmy weszła ona..Dziewczyna śliczna, o  cerze delikatnej jak u anioła. Miała piękne brązowe włosy i cudne oczy. 
- Przedstawiam wam Mercedes.- powiedział, a  ona pomachała. Dziewczyny robiły posępne miny, natomiast chłopacy byli zachwyceni. Każdy się w nią wpatrywał. 
-Z racji tego, że dziewczyna przyszła dopiero teraz ktoś z was ją oprowadzi i zapozna z zasadami panującymi u nas w studiu. - dyrektor kontynuował swoją wypowiedź. Nagle na sali widniał las rąk. Zgłosili się prawie wszyscy chłopacy. Oczywiście ci którzy byli singlami. Ja także. 
- Federico.- usłyszałem swoje imię.- Idź z nią. 
Gdy wychodziliśmy z sali spojrzałem szybko w stronę Ludmiły. Wydawała się zmartwiona..

Oczami Ludmiły. 
Nastał czas na próbę. Udałam się do sali z nadzieją że czeka tam już Fede. Niestety nie było go tam. Czekałam tak ponad 10 min.
- Przepraszam za spóźnienie.- wbiegł zdyszany.- Mercedes mnie zagadała. To naprawdę świetna dziewczyna.
No tak. Nowa dziewczyna. Wszyscy chłopacy oszaleli na jej punkcie. W tym Federico. 
- Możemy już zacząć. Zostało mało czasu, a my nawet nie mamy układu.- powiedziałam i włączyłam muzykę.Chłopak podszedł i raptownie ją wyłączył. 
- Co jest? - zapytał.
- Nic. - powiedziałam nie patrząc mu w oczy. 
- Przecież za dobrze cie znam.- odpowiedział stanowczym głosem. 
- Mówię że nic mi nie jest i już.- zdenerwowałam się.- Możemy zacząć obmyślać układ.?- ponownie włączyłam muzykę. 
Tym razem Federico jej nie wyłączył. Zrezygnowany do mnie podszedł i zaczęliśmy tańczyć. Szło nam całkiem nieźle. Ułożyliśmy taniec który według mnie miał duże szansę na wygraną. Teraz pozostało nam tylko go doskonalić. Przez ten cały czas nie odzywaliśmy się do siebie. Gdy skończyliśmy chciałam z nim pogadać ale ktoś do niego zadzwonił. 
- Oo Mercedes!- wykrzyczał do słuchawki.- No już idę. Czekaj na mnie.- dodał i szybkim krokiem wyszedł z sali. Nawet nie powiedział głupiego "Do potem". 
Czułam się z tym źle. Dlaczego ta nowa do niego zadzwoniła? I dlaczego Fede tak szybko dał jej swój numer...
No tak, przecież jest piękna i każdy o niej marzy. A mój Fede chyba najbardziej. Po rozmowie z Nati zrozumiałam że darzę go uczuciem silniejszym niż przyjaźń. Nie mogę mu tego powiedzieć, bo wiem że on nie czuję tego samego... 
Ze łzami w oczach wyszłam z sali. Postanowiłam że zwolnię się z dwóch ostatnich lekcji. Bardzo źle się czułam. Z tego wszystkiego zaczęła boleć mnie głowa...i serce. 

Oczami Federico. 
Martwiło mnie zachowanie Lu. Była jakaś inna. Postanowiłem zająć się nią później bo byłem umówiony z Mercedes. Była tu nowa i chciała abym oprócz szkoły pokazał jej także okolice. Przystałem na to. Chciałem ją poznać bliżej. Bardzo mnie zainteresowała swoją osobą. 
Czekała na mnie przed studio. Co prawda mieliśmy jeszcze zajęcia, ale postanowiliśmy się z nich urwać. 
- Hej!- brunetka mnie przytuliła. Chwilę tak postaliśmy gdy zauważyłem Ludmiłę. Wychodziła ze szkoły i nie wyglądała dobrze. 
- Poczekaj chwilę. Zaraz wracam.- przeprosiłem na chwilę Merchi i podbiegłem do przyjaciółki. 
- Luu poczekaj!- podbiegłem do niej.- Wszystko w porządku. 
Spojrzała  na mnie i przez chwilę milczała. Oczy miała całe zaszklone. 
- Źle się czuję i idę do domu.- powiedziała cichym głosem po czym mnie ominęła i ruszyła dalej. 
Spojrzałem w jej stronę , a następnie w stronę Mercedes. Wiedziałem że Lu potrzebuję mnie teraz bardziej. Wróciłem do dziewczyny. 
- Słuchaj moja przyjaciółka jest w bardzo kiepskim stanie. Martwię się o nią. Czy moglibyśmy przełożyć zwiedzanie okolicy na jutro?- poprosiłem. 
- Nie ma sprawy. - zaśmiała się. - Idź. 
- Dziękuję! - ucałowałem ją w policzek i udałem się do przyjaciółki. 

Oczami Ludmiły. 
Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz. Przed oczami miałam obraz przytulających się Fede i Mercedes. 
Z oczu zaczęły wypływać mi coraz większe i gęstsze łzy. Usłyszałam dzwonek. Nieświadoma tego kto znajduję się po drugiej stronie , cała zapłakana otworzyłam drzwi w których stał Fede. 
- Ludmiła co ci jest? Strasznie się o ciebie martwię. Czy ktoś ci coś zrobił?- powiedział gdy mnie zobaczył, po czym wszedł do środka i mocno mnie przytulił. 
- Co tu robisz? Nie powinieneś być teraz z Merchi?- zapytałam, dalej ciesząc się jego objęciem. 
- Nie mogłem cię tak zostawić. Jesteś najważniejsza.- wyszeptał mi do ucha..
Po tych słowach miałam ochotę go pocałować. Jednak musiałam oprzeć się pokusie. 
Chłopak kazał mi się położyć na kanapie, okrył mnie kocem i dał leki na ból głowy. Te leki na ból serca podarował gdy wypowiedział to jedno krótkie zdanie. Dla innych może wydawać się to śmieszne, ale dla mnie było to bardzo ważne. 
Fede udał się  do kuchni zrobić mi herbatę. Mnie zaczął morzyć sen...nie wiem kiedy zamknęłam oczy i odpłynęłam..  
_____________________
Tak bardzo was przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału. 
No ale brak czasu weny i jeszcze raz weny :d 
Mimo tego coś tu udało mi się napisać. 
Jak widzicie mamy nową postać. 
Jutro pojawi się zakładka z bohaterami która wraz z pojawianiem się nowych postaci będzie aktualizowana. 
Także naszą Merchi zobaczycie jutro :D
Opinie na temat dzisiejszego rozdziału pozostawiam wam :D 
Do napisania ! xD